Koniec z maseczkami na świeżym powietrzu! Są jednak pewne warunki. Co na to eksperci?
Wszystko wskazuje na to, że od 15 maja nie będziemy musieli już nosić maseczek na zewnątrz. To długo wyczekiwana przez wszystkich zmiana zwłaszcza w kontekście nadchodzących ciepłych dni. Entuzjazm podzielają także miłośnicy jazdy na rowerze czy też innych sportów na świeżym powietrzu. Są jednak pewne warunki, które muszą zostać spełnione, aby ta zasada mogła zacząć obowiązywać. Eksperci apelowali o nią już od kilku tygodni.
FLESZ - Koniec nauki hybrydowej. Dzieci wracają do szkół
Z obowiązkiem zasłaniania nosa i ust na świeżym powietrzu żyjemy już ponad pół roku. Dokładnie 10 października 2020 roku w momencie, gdy przez Polskę przetaczała się druga fala koronawirusa, rząd zadecydował o konieczności noszenia maseczek w przestrzeni publicznej.
Na środowej konferencji prasowej ministra zdrowia i premiera padła jednak data, od kiedy będziemy mogli ściągnąć maseczki przebywając na wolnym powietrzu.
- Od 15 maja będziemy proponowali rozwiązanie, że na zewnątrz maseczki nie będą musiały być noszone
- zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.
By na świeżym powietrzu można było zdjąć maseczkę konieczne jest także utrzymanie wymaganego - 1,5 metrowego dystansu.
Bez zmian pozostanie obowiązek zakrywania nosa i ust w pomieszczeniach zamkniętych.
😷Jeżeli wskaźnik zakażeń na 100 tys. osób spadnie poniżej 15 – możliwe będzie zniesienie obowiązku noszenia maseczek na świeżym powietrzu od 15 maja.
⚠️ Bez zmian pozostanie obowiązek zakrywania nosa i ust za pomocą maseczki w pomieszczeniach zamkniętych. pic.twitter.com/F3yLS7WpYe— Kancelaria Premiera (@PremierRP) April 28, 2021
- W każdej sytuacji, która oznacza niemożliwość zachowania tego dystansu, maseczki nadal powinny być noszone, bo są podstawowym zabezpieczeniem - zwrócił uwagę szef resortu zdrowia.
Jest jeszcze jeden warunek. Średnia dobowa liczba zakażeń nie może przekraczać 15 na 100 tys. mieszkańców.
Co na to eksperci?
W sprawie noszenia maseczek poza budynkami w ostatnim czasie wiele razy głos zabierali także eksperci. Coraz częściej mówią oni o tym, że ryzyko zakażenia się koronawirusem na zewnątrz nie jest zbyt duże. Muge Cevik z University of St. Andrews w rozmowie z Business Insider Australia powiedział, że mniej niż 1 na 10 z raportowanych przypadków COVID-19 wiąże się z przebywaniem na świeżym powietrzu. Co więcej, zakażenia te zwykle łączą się z bliskimi interakcjami albo spędzaniem czasu zarówno na zewnątrz, jak i w zamkniętych pomieszczeniach.
Jednym z polskich ekspertów, którzy negatywnie wypowiadają się o zasłanianiu ust i nosa na świeżym powietrzu jest prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak.
- Jako członek Rady Medycznej, ciała doradczego przy panu premierze, już w styczniu próbowałem namówić do tego, aby znieść nakaz noszenia maseczek na otwartej przestrzeni w momencie, kiedy jest możliwe zachowanie dystansu. Niestety argumenty nie przekonały wtedy pana ministra - mówił w jednym z ostatnich wywiadów prof. Felisiak.
Nie tylko prof. Flisiak jest zdania, że maseczki na świeżym powietrzu są zbędne. Podobnie dla RMF FM wypowiadał się też prof. Miłosz Parczewski, specjalista chorób zakaźnych i członek Rady Medycznej przy premierze.
– Jedyne badanie, które się pojawiło w ostatnim tygodniu, które jest istotne epidemiologiczne, to że na zewnątrz nie dochodzi do istotnej liczby zakażeń. Czyli to noszenie masek na dworze, możemy powiedzieć, że jest bez sensu - mówił prof. Parczewski.
[polecane]21106045,21106601,19906909,20972665[/polecane]