Koniec marzeń o pracy dla Amerykanów?
"Wysłali nas do domów! Każą czekać na sms-a". Blisko czterdziestoosobowa grupa pracowników kuchni zatrudnionych przy obsłudze amerykańskiej armii zgromadził się pod siedzibą firmy IDS Operations przy pl. Słowiańskim. Ludzie byli oburzeni faktem odesłania ich do domu.
Blisko czterdziestoosobowa grupa pracowników kuchni zatrudnionych przy obsłudze amerykańskiej armii zgromadził się pod siedzibą firmy IDS Operations przy pl. Słowiańskim. Ludzie byli oburzeni faktem odesłania ich do domu.
- Po prostu nas wygonili - rzuciła wyraźnie zasmucona kobieta. - Pan porozmawia z kucharzem, on wie wszystko najlepiej.
Kucharz rozejrzał się wkoło i krzyknął tylko: - Ludzie, kto zadzwonił po gazetę?
Tłum zaczął topnieć. Powodowani zdrowym rozsądkiem i chęcią zachowania posady pracownicy odwrócili się na pięcie i odeszli. Nikt nie zgodził się na zdjęcie. Na rozmowę przystała jedynie dwójka młodych ludzi. Przedstawili się jako Karolina i Mateusz, zastrzegając, że to nie są ich prawdziwe imiona.
- Od kilku dni było nas już za dużo - mówią. - Dotychczas jakoś to tolerowano. Do dziś. Dzisiaj przyszliśmy do pracy na 3.00. O 8.00 pojawiła się nowa zmiana. Około 9.00 ustawiono nas w rzędzie, kilku osobom pozwolono zostać. Reszta na żądanie amerykańskich kucharzy z firmy KRB musiała wyjść. Powiedziano nam jedynie, że mamy czekać na sms - a od firmy IDS Operations, która nas zatrudnia.
Jak podkreślają nasi rozmówcy, pretensji do Amerykanów nie mają żadnych. W ich ocenie sprawę zawalił pośrednik. Według planów funkcjonować miały dwie grupy, jedna na Karlikach, druga w garnizonie. Jako, że tamtejsza kuchnia jest w remoncie grupy połączono. Wszyscy trafili na poligon. Mieli pracować naprzemiennie, w ramach dwunastogodzinnych zmian po dwa dni.
- Obiecano nam złote góry - irytuje się Karolina. - Mieliśmy zarabiać po 2700 na rękę, jako pomoc kuchenna, bez kwalifikacji. Ze świętami i weekendami wychodziło ponad trzy! Ludzie się rzucili na tą ofertę. Pozwalniali z dotychczasowych miejsc zatrudnienia. W końcu gwarantowano nam umowę na conajmniej dwa lata. Teraz czujemy się oszukami. Nikt z nami nie rozmawia, niczego nie wyjaśnia. Nawet telefonów od nas nie odbierają.
Razem z pracownikami idziemy prosić o wyjaśnienia. Pracownice IDS są wyraźnie zaskoczone. Mimo, że przed chwilą miało pod biurem najazd niezadowolonych pracowników, utrzymują, że o niczym nie widzą.
- Jaki incydent? Amerykanie kazali wam iść do domu? No to trzeba iść. Nie jestem w temacie, nie umiem powiedzieć, kiedy znów będzie praca - bezradnie tłumaczy blondynka w okularach. Tymczasem w pokoju obok jej koleżanka prowadzi kolejną...rozmowę rekrutacyjną.
- Zwalają winę na KRB, a przecież umowy mamy z IDS Operations. To ci mają z nas kasę. I widać nic ich nie obchodzi, czy my mamy prace czy nie - żali się rozgoryczona dziewczyna.
Postanowiliśmy zwrócić się po wyjaśnienia drogą oficjalną. Wojciech Sokołowski, kierownik operacyjny w IDS, który na łamach naszej gazety zachwalał pracę dla amerykańskich żołnierzy był nieuchwytny. Według posiadanych przez nas informacji jest chory. Telefonu firmowego nikt nie odbierał. W końcu udało sie nam dodzwonić do jednej z pracownic.
- Proszę zadać pytania na piśmie i przynieść je do naszego biura. Ustosunkujemy się. Jesteśmy poważną firmą. Obowiązują tu pewne procedury...
============01 Tytuł Condens 48 Bk (19162293)============