Koniec kultu jednostki, czyli żółtek odjeżdża na ślepy tor
Potocznie nazywany jest „kiblem” albo „żółtkiem” - choć do połowy był niebieski. Natomiast w byłej Jugosławii miał ksywę „gomułka”. To najdłużej produkowany pociąg na świecie. Dziś już kultowy. Zagrał w kilku filmach i doczekał się dowcipów na swój temat...
Na peron wpada babinka z tobołami, a tam już stoi pociąg, więc ta pyta stojącego tam faceta: - Jaki to pociąg? - Żółty. - Dokąd? - Do połowy. - Na Tłuszcz on? - Nie, na elektrykę.
Dzisiejsza młodzież tego dowcipu nie zrozumie, ale ci starsi i owszem. O czym ten kawał? O najpopularniejszym do niedawna w Polsce pociągu, a ściślej mówiąc elektrycznym zespole trakcyjnym EN 57 (tzw. jednostce), maszynie, która od 1962 do 1993 roku powstawała za miedzą, we wrocławskim Pafawagu i była najdłużej produkowanym pojazdem szynowym na świecie.
Z hal produkcyjnych Państwowej Fabryki Wagonów (dziś należy do kanadyjskiego Bombardiera) wyjechało ponad 1420 sztuk „enenek”. W internecie można przeczytać, że maszyna mogłaby śmiało robić za jeden z symboli Polski, jak żubr, orzeł bielik czy płaczące wierzby na mazowieckiej równinie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień