Spór o Cankara toczył się od połowy zeszłego roku. Wtedy Animalsi zabrali go ze stadniny. Właściciele chcą dochodzić praw w sądzie.
W zeszłym roku Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt zabrało ze Stajni Grabówek w gm. Tuplice jednego z koni. Cankar nie był w najlepszym stanie, co podkreślali jego właściciele, jednak „Animalsi” w asyście policji wzięli konia pod swoją opiekę.
Zwierzę wyglądało jakby było głodzone
Właścicielom zarzucali zaniedbania w opiece, ci zaś twierdzili, że Cankar jest chory. Spór pomiędzy obydwoma stronami rósł z każdą chwilą. Kilka dni temu okazało się, że znajdującego się od kilku miesięcy pod opieką obrońców zwierząt konia uśpiono.
Weterynarz, którego pytaliśmy o powody, odmówił jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Wiadomo, że przed uśpieniem cierpiał na kolkę. Na razie nie wiadomo co było jej przyczyną. Sprawa z pewnością będzie miała ciąg dalszy w sądzie. Właściciele rozważają oddanie sprawy do sądu.
Przypomnijmy dwa miesiące temu zielonogórskie towarzystwo otrzymało decyzję wójt Katarzyny Kromp, o konieczności zwrotu Cankara właścicielom. OTOZ, odwołało się od tej decyzji. Właściciele stajni, powołując się na bogatą dokumentację weterynaryjną twierdzą uparcie, że koń cierpiał na rzadką chorobę.