Konfederaci barscy bronili Marymontu przed Moskalami [ZDJĘCIA]
Nie przelali, tak jak ich poprzednicy krwi, ale wylali hektolitry potu, bo dzień rekonstrukcji był upalny. Konfederaci barscy musieli zmagać się za to z zimnem, bo w XVII i jeszcze w XVIII wieku panowała „mała epoka lodowcowa”, podczas której z mrozu pękały drzewa.
Na zagórski Marymont patrzymy przez pryzmat klasztoru Karmelitów Bosych, który zachowany jest w formie trwałej ruiny. Niewiele osób wie, że została tu prawdopodobnie stoczona ostatnia bitwa Konfederacji Barskiej, co można uznać za symboliczny początek zaborów. Pamięć o tym wydarzeniu starają się przywrócić władze gminy Zagórz, organizując w ostatni weekend rekonstrukcję bitwy, która rozegrała się na klasztornym wzgórzu.
W widowisku wzięły udział grupy rekonstrukcyjne z całej Polski. Ich trzon stanowiła Grupa Rekonstrukcyjna „Scutum” z Sanoka i jej przyjaciele z bieszczadzkiego Chmiela.
W każdej legendzie jest ziarno prawdy
– Zagórski klasztor uchodzi za jeden z bastionów Konfederatów Barskich, którzy w latach 1768-1772 toczyli nierówną walkę z coraz bardziej ingerującymi w sprawy Rzeczypospolitej Rosjanami. Jaką rolę pełnił on w rzeczywistości trudno dzisiaj ocenić. Legenda mówi, że był to ostatni punkt oporu Konfederacji zdobyty przez wroga dopiero końcem listopada 1772 roku – podkreśla Szymon Jakubowski, wydawca „Podkarpackiej Historii”.
– Czy tak na pewno było, tego nie wiemy, ale historia naszego regionu wiąże się często z Konfederacją Barską. To w naszej okolicy pojawił się Kazimierz Pułaski, słynny bohater dwóch narodów, polskiego i amerykańskiego. Niedaleko stąd, pod Ustrzykami Dolnymi, niektórzy twierdzą, że pod Hoszowem ciężko ranny został krewniak Pułaskiego, Franciszek Pułaski, który zmarł na zamku leskim i w Lesku został pochowany. W jednej z kaplic tamtejszego kościoła możemy zobaczyć jego płytę nagrobną – relacjonuje Paweł Skowroński z GH „Scutum”, na co dzień historyk z sanockiego Muzeum Historycznego.
Wielkim donatorem Konfederatów Barskich był właściciel Leska, wojewoda wołyński, Kanty Ossoliński, który w 1768 roku przekazał Jakubowi Ignacemu Bronickiemu z Nowotańca swoją milicję nadworną, armaty i pieniądze.
– Gdzież można lepiej zebrać to w jedną całość i opowiedzieć, jak nie tutaj na ruinach Karmelu, bo to właśnie karmelita ks. Marek Jandołowicz był duchowym przywódcą ruchu konfederackiego. Wszystko nam się tu pięknie łączy – zauważa Paweł Skowroński, który na okoliczność rekonstrukcji wcielił się w postać polskiego szlachcica.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień