Markowi Surmaczowi z PiS nie spodobało się, że niedzielny finał WOŚP zakłócał msze w katedrze. Rozgorzała więc dyskusja, czy Stary Rynek to dobre miejsce na organizacje niedzielnych imprez.
- Kościół jest miejscem, w którym człowiek chce się skupić. Kiedy jest podniesienie, to panuje w nim absolutna cisza. Ale jeśli miasto organizuje imprezę za ścianą, to o taką ciszę trudno – mówi Marek Surmacz, radny wojewódzki PiS oraz krajowy komendant OHP . Właśnie wywołał w internecie dyskusję na temat tego, czy Stary Rynek to dobre miejsce na to, by w niedziele organizować tu imprezy, które swoją głośnością zakłócają msze w katedrze. Problem poruszył po tym, gdy zobaczył w mediach, że 25. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywał się na placu przy katedrze.
- Ja nie jestem przeciwko organizowaniu imprez na Starym Rynku, nie jestem przeciwko orkiestrze Owsiaka, choć głośno mogę powiedzieć, że nie daję na nią pieniędzy. Ja jestem przeciwko zakłócaniu mszy. Teraz w katedrze nie byłem, ale kiedyś w trakcie imprezy na rynku – tak. Nasz rynek jest mały, dźwięk jest jak w studni. W katedrze słychać jeden wielki łomot – mówi Surmacz. Dodaje, że „Tadeusz Jędrzejczak, który nie manifestował przywiązania do tych wartości, cały ten zgiełk lokował z dala od świątyń”.
- Takie imprezy przeszkadzają w przeżywaniu mszy. Rzeczywiście jest kolizja – mówi „GL” ks. Zbigniew Kobus, proboszcz katedry. Zwraca uwagę, że w ostatnich latach finał WOŚP był organizowany przy Novej Park. Dlaczego więc tym razem finał był na Starym Rynku?
- Bo to centralne miejsce miasta, a Nova Park tym razem nie weszła w organizację finału – mówi Włodzimierz Rój, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, które zapewniało scenę.
- My żadnych skarg od wiernych nie usłyszeliśmy. Gdyby jednak ktoś poczuł się urażony, że orkiestra przeszkadzała, to przepraszamy. Finał WOŚP jest jednak raz w roku i na tym on polega, że organizowane są koncerty – mówi Sylwia Beech z Miejskiego Centrum Kultury, które odpowiadało za program finału.
Przeprasza też Rój: - Być może zgubiła nas rutyna. Gdy robiliśmy wcześniejsze imprezy, pamiętaliśmy o tym, kiedy w kościele jest msza i staraliśmy się to uwzględniać w programie.
- Nie popadajmy w absurd. Jeśli chcemy, by centrum miasta żyło, to musi w nim się coś dziać, także koncerty. Kto mieszka w centrum, powinien mieć świadomość, że może być w nim głośniej niż w innych częściach miasta. Idąc tym tropem, można zakazać imprez żużlowych, bo dokuczają mieszkańcom ul. Śląskiej – mówi nam pan Tomasz.
- Na takie imprezy najlepszym miejscem byłby plac przed filharmonią. Scenę można ustawić przed wejściem. Tam pomieści się dużo ludzi, a i do najbliższych bloków jest znacznie dalej niż w centrum – uważa Surmacz.
O lokalizacji imprez masowych rozmawialiśmy wczoraj z urzędnikami.
– Zgodę na organizację każdej z nich analizujemy indywidualnie. Skoro są takie głosy, w przyszłości będziemy brać je pod uwagę – powiedziała nam Stanisława Sztuka, zastępca dyrektora wydziału gospodarki nieruchomościami i majątku, które wydaje zgodę na lokalizacje imprez.
Na Starym Rynku odbywa się wiele różnych imprez.
W tym miejscu od ponad roku kilka manifestacji zorganizowali działacze Komitetu Obrony Demokracji, co roku odbywa się tutaj też miejska wigilia. Kilkanaście lat temu był nawet wielki koncert gwiazd disco polo.
Plac przy katedrze służy też uroczystościom religijnym.
W tym miejscu co roku kończy się procesja Bożego Ciała (przy katedrze jest budowany ostatni z czterech ołtarzy). Stąd też już drugi raz z rzędu wyruszył w tym roku Orszak Trzech Króli (w 2015 r. orszak miał tu swoje zakończenie).
- Każdą procesję, czy to na Boże Ciało, czy Procesję Fatimską, konsultujemy z miastem. Mamy więc zgodę społeczną. Poza tym nie zajmujemy placu na cały dzień, a najwyżej na 2-3 godziny - mówi „GL” proboszcz katedry ks. Zbigniew Kobus.
Przy okazji mszy z udziałem dużej liczby kapłanów, Stary Rynek służy za parking dla ich samochodów.
Po tym, gdy dwa lata temu jeden z gorzowskich portali skrytykował fakt ustawiania samochodów na Starym Rynku (księża dostali wezwania do zapłaty kary za wykroczenie), teraz kapłani ustawiają samochody po uzyskaniu zgody.