Koń z dzwonkami na szyi ostrzeże wczasowiczów?
Nowy pomysł na przypomnienie turystom, że po Krupówkach jeżdżą również dorożki konne. Straż miejska proponuje, by przyczepić koniom dzwonki, które będą ostrzegać, że zbliża się zaprzęg.
Przejazd góralską dorożką to zdaniem wielu turystów jedna z największych atrakcji Zakopanego. Niestety, ta forma rozrywki niesie ze sobą sporo niebezpieczeństw.
Postoje dla dorożek zlokalizowane są bowiem przy samych Krupówkach i istnieje ryzyko, że spłoszone konie mogą zrobić przechodniom krzywdę. Miasto ma jednak pomysł, w jaki sposób ostrzegać spacerowiczów, że zbliża się zaprzęg.
Komendant straży miejskiej proponuje, żeby zawiesić przy końskich uzdach specjalne dzwoneczki.
Pamiętna tragedia
Styczeń 2014 r. Na postoju dorożek zlokalizowanym na dolnych Krupówkach, nagle spłoszyły się dwa konie.
Zwierzęta wystraszył samochód służb komunalnych, który podjechał zbyt blisko. Konie pogalopowały w dół ulicy. Próbował je zatrzymać właściciel zaprzęgu, ale zaplątał się w lejce i uderzył głową w kamienny śmietnik. Mężczyzna zmarł kilka godzin później.
Do szpitala zaraz po wypadku trafiła także 22-letnia turystka z Warszawy. Jeden z uciekających koni przebiegł jej po nodze.
Ta tragedia miała ciąg dalszy. Pięć miesięcy później życie odebrał sobie trapiony wyrzutami sumienia kierowca feralnego wozu służb miejskich.
Zabezpieczeniem tablica
Choć od czasu wypadku minęło trzy i pół roku, dotychczas niewiele zrobiono, by zabezpieczyć przechodniów przed podobnymi zagrożeniami. Początkowo planowano, by właściciele koni stojących na przystanku dorożek przywiązywali zwierzęta do specjalnej barierki.
Pomysł upadł, bo okazało się, że to mogłoby zwierzęta jeszcze bardziej rozsierdzić np. w momencie, gdyby usłyszały huk wystrzelonej petardy.
Ostatecznie jedynym zabezpieczeniem dla turystów, na jaki zdecydowało się miasto, było postawienie przy Krupówkach znaków ostrzegawczych z informacją o tym, że po deptaku jeżdżą dorożki.
Władze umywają ręce?
- Takie rozwiązanie sprawy to kpina - mówi Marek Lasota, właściciel jednego z kramów przy deptaku. Jest przekonany, że większość turystów na ten znak nawet nie spojrzy.
- Władze miasta zrobiły jedynie unik, który w razie kolejnej tragedii pozwoliłby im powiedzieć: Jesteśmy niewinni, ostrzegaliśmy turystów, że tu są konie. A przecież to zwykłe umywanie rąk- mówi Lasota.
Trzaskoś chce dzwonków
Komendant zakopiańskiej straży miejskiej Marek Trzaskoś właśnie wpadł na pomysł, w jaki sposób ostrzegać turystów, że w czasie spaceru po deptaku zbliża się konna dorożka.
- Wystarczy zainstalować przy końskich uzdach specjalne dzwonki, jakie noszą np. owce - proponuje komendant. Uważa, że to byłoby stosunkowo tanie rozwiązanie, a zarazem wyjątkowo skuteczne. Takie dzwonki słychać już z daleka.
- Ludzie kojarzyliby właśnie ten dźwięk z zaprzęgiem konnym i mogliby w porę odsunąć się od zbliżającego się do nich powozu - sugeruje Trzaskoś. Dźwięk dzwonka powinien stanowić ostrzeżenie także dla tych osób na deptaku, które będą miały konia za plecami.
Co na temat pomysłu sądzą sami woźnice?
- To nie jest zła propozycja, choć szczerze mówiąc, nigdzie na świecie się z nią nie spotkałem - mówi Andrzej Skupień, prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan. To on nadzoruje pracę fiakrów, a prywatnie jest także zapalonym hodowcą koni.
- Będziemy z fiakrami rozmawiać o tym rozwiązaniu - zapewnia Trzaskoś. Zgadza się, że gdyby nagle przyczepiono do uzd wiele dzwoneczków, to mogłyby u zwierząt wywoływać stres. Dodaje, że najważniejsza dla sprawy bezpieczeństwa na Krupówkach jest jednak świadomość turystów, że może im grozić niebezpieczeństwo w tym miejscu.