Komunistyczni patroni znikną z toruńskich ulic
Po przyjęciu przez sejm ustawy dekomunizacyjnej z miast znikną nazwy nawiązujące do mininego systemu. Zmiany szykują się też w Toruniu.
W oczyszczanie polskich ulic z komunistycznych pozostałości włączyli się radni PO. Złożyli wniosek o przeprowadzenie w tym roku konsultacji w sprawie zmiany nazwy dla tzw. osiedla JAR (skrót od Jednostki Armii Radzieckiej). - Rozważamy nazwę Osiedle Wolności jako symbolu przemian, które zaszły w kraju i mieście oraz wyznawanych przez Polaków i torunian wartości - mówi radny Bartłomiej Jóźwiak (PO). - To jednak tylko propozycja. Decyzja powinna należeć do mieszkańców.
Pomysł Platformy spodobał się radnym PiS. - Sprawę nazewnictwa, w tym przypadku nieformalnego, trzeba wreszcie uporządkować - mówi radny Jacek Kowalski (PiS).
W przypadku tzw. JAR-u ustawa niczego nie narzuci. Jest to nazwa nieoficjalna i funkcjonuje zwyczajowo. Które nazwy w Toruniu czeka nieuchronna zmiana? Tego na razie w Urzędzie Miasta nie wiedzą. - Zagadnienie z pewnością będzie przedmiotem obrad Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia oraz Kultury i Promocji Rady Miasta - odpowiada Magdalena Stremplewska z UMT. - Niewykluczone, że przy ustalaniu wykazu miejsc publicznych, które w Torniu będą podlegały ustawowej dekomunizacji, a także nadawaniu nowych nazw, gmina będzie posiłkowała się opiniami środowisk naukowych lub mieszkańców.
W myśl ustawy w Toruniu konieczna będzie zmiana nazw dwóch ulic - Armii Ludowej i Pstrowskiego. Mówi się też o Gagarina. W przypadku dwóch pierwszych ulic zmiana dotknie 1300 mieszkańców oraz ok. 60 osób prowadzących działalność gospodarczą. Zmianę nazw próbowało przeforsować stowarzyszenie „Stawki”. W zamian proponowało ono przywrócić nazwy sprzed 1939 rroku. Taki klucz wymiany patronów wydawał się najmniej konfliktowy. Jednak torunianie nie zgodzili się na zmianę. W konsultacjach społecznych padały m.in. argumenty dotyczące niejednoznacznych ocen historycznych.
- W Armii Ludowej walczyły osoby, które zasłużyły się dla ojczyzny - mówił dr hab. Krzysztof Kopiński z UMK. - Jednakże dowódcy AL byli zdrajcami, którzy nie są oceniani pozytywnie.
Przeciwnicy zmian wskazywali na związane ze zmianami koszty - m.in. wymiany dokumentów. Ustawa zakłada, że zmiana nie wpłynie na ich ważność. Wymiana nie będzie więc konieczna. Koszty poniosą za to przedsiębiorcy - m.in. za nowe pieczątki czy reklamy.
(AO)