Komu nie pasują szeregówki na osiedlu Zielone Wzgórza?
- Nie przypuszczałem, że o pozwolenie na budowę i realizację inwestycji będę musiał czekać niemal 2,5 roku - mówi nam Mariusz Dubacki. Jak twierdzi władze miasta utrudniają mu inwestowanie. Magistrat zdecydowanie zaprzecza.
Mariusz Dubacki, właściciel biura nieruchomości, deweloper, kandydat w ostatnich wyborach na burmistrza, zainwestował w niemal półhektarową działkę na osiedlu Zielone Wzgórza z zamiarem wybudowania 12 domów w zabudowie szeregowej. Jak nam tłumaczy swoje plany inwestycyjne oparł na obowiązującym od 1998 roku miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, który stanowi, że tereny jego nieruchomości przeznaczone są pod zabudowę jednorodzinną. W roku 2003 w prawie budowlanym zmieniono zapis, że zabudowa jednorodzinna to: zabudowa jednorodzinna wolnostojąca oraz bliźniacza i szeregowa. Sam Dubacki od 2008 roku posiada na tym osiedlu dom w zabudowie bliźniaczej, podobne posiadają również urzędnicy Urzędu Miejskiego w Słubicach.
Kilka tomów dokumentacji
Podczas rozmowy przedstawia nam kilkunastotomową dokumentację. Widzimy w niej, że pośrednio sprawą szeregowców, rada miejska zajmowała się kilkukrotnie. Pierwszy raz w marcu 2018 r., kiedy sąsiadka zamieszkująca obok zakupionej przez Dubackiego działki zaskarżyła plan miejscowy z 1998 r. Wówczas w projekcie uchwały rady znalazł się niekorzystny dla inwestora zapis, w którym rada dokonuje interpretacji planu do czego - jak twierdzi inwestor - nie miała prawa.
- Kiedy zobaczyłem ten zapis przedstawiłem ówczesnemu wiceburmistrzowi Romanowi Siemińskiemu opinię prawną oraz wyroki sądów administracyjnych, z których wynikało, że rada miejska nie ma prawa do tego typu interpretacji. W spotkaniu brał też udział ówczesny przewodniczący rady miejskiej, a dzisiejszy burmistrz Mariusz Olejniczak, oraz zastępca naczelnika wydziału, odpowiedzialnego za treść uchwały. Wszyscy przyznali mi rację, a Olejniczak podczas sesji wniósł autopoprawkę, która wyrzucała z uchwały niezgodne z prawem zapisy. Uchwała została przyjęta - mówi Dubacki.
Zaskoczenie dewelopera było ogromne, kiedy miesiąc później pod obrady rady miejskiej ponownie skierowano uchwałę, z powielonym zapisem.
- Tym razem nie było mnie na sesji, ponieważ do głowy mi nie przyszło, że raz przegłosowana i wyjaśniona sprawa trafi ponownie pod obrady.
Na podstawie tej uchwały wojewoda uchylił inwestorowi pozwolenie na budowę, a Dubacki odwołał się do sądu administracyjnego. Wezwał też radę miejską do zaprzestania naruszania prawa i zmianę tej uchwały. Sąd administracyjny uchylił decyzję wojewody, a rada miejska zmieniła kolejny raz swoją uchwałę.
- Sprawa została rozstrzygnięta dopiero 15 stycznia 2020 r., kiedy Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację mojej firmie. Stronom postępowania służy jeszcze kasacja od wyroku do NSA - mówi M. Dubacki.
- Nie tak powinno wyglądać podejście do inwestora, który zgodnie z zapisami prawa chce budować domy jednorodzinne. Zadaniem własnym gminy jest zaspokajanie naszych potrzeb mieszkaniowych. Moja inwestycja, to nie kolejna stacja paliw w centrum miasta, to nie galeria handlowa w miejscu, gdzie wcześniej planowano basen dla mieszkańców, to domy na osiedlu domów jednorodzinnych. Mimo zgodności mojej inwestycji z prawem, gmina w maju 2019 r., rozpoczęła procedurę zmiany planu zagospodarowania wbrew woli właściciela nieruchomości - dodaje.
Przewodniczący rady Grzegorz Cholewczyński mówi, że grupa mieszkańców osiedla w obawie przed nawałem budowy tzw. szeregówek, wystąpiła do władz miasta o to, aby teren Zielonych Wzgórz miał nadal charakter o niskiej intensywności zabudowy.
- 6 maja 2019 roku do rady miejskiej wpłynęła petycja od mieszkańców osiedla Zielonego Wzgórza podpisana przez 70 osób, którzy są przeciwni budowie szeregowców. Prosili o uszczegółowienie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego osiedla podjętego uchwałą 22 grudnia 1998r. w związku ze zmianą przepisów co do definicji „budynku jednorodzinnego” oraz doprecyzowania zapisów w zakresie intensywności zabudowy tego terenu - mówi przewodniczący rady G. Cholewczyński.
- To, kto chce budować te szeregowce, nie ma w ogóle znaczenia - mówi burmistrz Olejniczak. - Kluczowe znaczenie ma natomiast liczba domów, które chce postawić inwestor. Ma ich być 12 i przeciwko temu protestują mieszkańcy osiedla, przekonując, że czym innym jest sąsiedztwo pojedynczego domu czy bliźniaka, a czym innym kilkunastu szeregowców. Pod petycją podpisało się 70 mieszkańców i wyłącznie to było powodem zmiany uchwały rady miejskiej -
30 maja 2019 roku rada podjęła więc uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia zmiany MPZ osiedla. - W moim przekonaniu mieszkańcy zostali wprowadzeni w błąd twierdzeniem, że moja inwestycja jest niezgodna z prawem - odpiera Dubacki. - Zgodność z planem potwierdził sąd. Ciekaw jestem, czy jeśli dostarczę burmistrzowi 1000 podpisów przeciw budowie stacji paliw na 1 maja czy galerii przy ul. Folwarcznej, to czy weźmie je pod uwagę? Czy władze miasta brały pod uwagę zdanie mieszkańców Kunowic kiedy powstawały hale firmy Grabowski? To podwójne standardy.
Kontrowersyjne inwestycje
Gorącym tematem wśród mieszkańców Słubic roku 2018. była sprawa wydania decyzji środowiskowej, a następnie decyzji o warunkach zabudowy dla budowy stacji benzynowej w miejscu byłego przedszkola Pinokio przy ul. 1 Maja. Przypomnijmy, chodzi o nieruchomość, którą gmina zbyła w drodze zamiany z miejscowym przedsiębiorcą. Mimo zapisów studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które stanowią, iż przedmiotowy teren winien być przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną, wydana została decyzja środowiskowa (później uchylona przez RIO), która otwierała drogę do uzyskania zgody na budowę kolejnej już stacji benzynowej w centrum miasta. Ówczesny burmistrz Tomasz Ciszewicz mówił wówczas, że ponieważ studium dopuszcza na nieruchomości usługi, gmina nie może wydać decyzji odmownej, ponieważ naraziłaby się na roszczenia odszkodowawcze dla przedsiębiorcy.
Podobnie było z wydawaniem decyzji o warunkach zabudowy oraz decyzji środowiskowej dla firmy Grabowski, dużej spółki logistycznej. - Inwestycja da nowe miejsca pracy oraz podatki dla gminy - mówił były burmistrz.
Jesienią 2019 roku równie wiele emocji wzbudziła uchwała rady miejskiej w sprawie przystąpienia do zmiany studium m.in dla terenu przy ulicy Folwarcznej. Miejscowy przedsiębiorca nabył tę ponad 6 hektarową działkę od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa za niespełna 3 mln zł. Wcześniej nieruchomość nie mogła znaleźć nabywcy, bo dla tego terenu obowiązuje od 20 lat miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który przeznacza teren na sport i rekreację. Dla inwestorów, wykładanie kilku milionów złotych na tereny, na których można wybudować bieżnię lekkoatletyczną, boisko piłkarskie czy kort tenisowy byłoby ryzykowne. - Po zmianie planu zagospodarowania, wartość tej działki może wzrosnąć do nawet 15 mln złotych. Stać tak się może w wyniku przeznaczenia tego terenu pod usługi i handel, otwierając inwestorowi drogę do budowy galerii handlowej - mówi M. Dubacki.
- Radni mają przekonanie, że ten teren trzeba reaktywować, ponieważ 30 lat braku zagospodarowania tego terenu wydaje się zbyt długi - mówi przewodniczący rady Grzegorz Cholewczyński. - Na dzień dzisiejszy odbywają się rozmowy radnych z właścicielem działki, co do sposobu zagospodarowania tego terenu. Będziemy również wsłuchiwać się w głosy mieszkańców. To jest jeszcze długa droga, ponieważ po ewentualnej zmianie studium, należy przystąpić do zmiany miejscowego planu dla tego terenu. Procedura planistyczna jest dość skomplikowana.
Szef rady ubolewa, że teren nie jest gminy. - Osobiście w poprzedniej kadencji składałem wniosek do burmistrza, o pozyskanie tego terenu przez gminę - mówi G. Cholewczyński.
W przekonaniu Mariusza Dubackiego władze miasta stosują podwójne standardy wobec inwestorów. - Z jednej strony idą inwestorowi na rękę, wydając pożądane „wuzetki” lub przystępują do zmiany studium a w dalszej konsekwencji planu miejscowego zgodnie z wolą właściciela gruntu, a z drugiej strony, tym niewygodnym, krytykującym poczynania władz miasta, zmienia się plan miejscowy wbrew woli inwestora, plan który obowiązuje od ponad 20 lat. W tym miejscu należy sobie postawić pytanie, czy takie działania nie odstraszą w przyszłości kolejnych inwestorów z naszego miasta, którzy nie mogą być pewni bezpieczeństwa swoich inwestycji? - pyta M. Dubacki.
Powiat sulęciński. Pożar ciężarówki koło Brzozowa. Spłonęła całkowicie