Komornik ruszył po kasę dla rolników
- Skoro urząd nie wypłacił w terminie pierwszej raty odszkodowania, rozpoczęła się egzekucja komornicza - stwierdza mecenas Beata Schwierzy.
- Jesteśmy mocno rozczarowani. Po wygranej była ogromna euforia. W końcu walczyliśmy o swoje aż pięć lat! Ale jak przyszło co do czego, to czekał nas kolejny zawód... - mówi rolnik (dane do wiadomości redakcji), który przez podtopienia w 2010 roku stracił kilkaset tysięcy złotych.
W 2010 roku z powodu niedrożnych rowów melioracyjnych doszło do podtopień. Głównie w gminach Krzeszyce i Słońsk.
- Skutki tych podtopień odczuwaliśmy jeszcze przez następne lata - podkreślają pokrzywdzeni rolnicy. Postanowili walczyć o swoje. Ci, którzy oddali sprawę do sądu w Gorzowie, a ostatecznie toczyła się ona w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie, wygrali. Zgodnie z prawomocnym wyrokiem urząd marszałkowski został zobowiązany do wypłaty blisko 3 mln zł odszkodowań. - Sam wiele straciłem w 2010 roku. Ale przekonałem pozostałych, by zgodzili się na wypłatę w ratach - opowiada Stanisław Peczkajtis, wójt Krzeszyc. - Pierwszą ratę mieliśmy dostać do końca listopada. Nie dostaliśmy. Decyzją naszych prawników sprawę przekazano do egzekucji komorniczej.
Miało być niezwłocznie
- Dłużnik zobowiązany jest do niezwłocznej zapłaty. Ta jednak nie nastąpiła pomimo wystosowanego wezwania, które dodam, że nie jest koniecznością - tłumaczy mecenas Beata Schwierzy, która reprezentuje rolników.
- Z uwagi na dużą kwotę zasądzonych odszkodowań, zaproponowaliśmy, by wypłatę tych pieniędzy rozłożyć na dwie raty, a pierwszą ratę wypłacilibyśmy do 24 grudnia. Niestety, druga strona, czyli pełnomocnik rolników, nie zgodziła się na tę ugodę - wyjaśnia Michał Iwanowski, rzecznik urzędu marszałkowskiego.
Mecenas Schwierzy zaznacza, że o ugodzie nie było mowy
- Skoro urząd nie zapłacił pierwszej raty do końca listopada, to okazał tym samym brak woli wywiązania się z zapłaty. Nie mogliśmy mieć więc pewności, że wywiąże się z późniejszych spłat. Zgadzając się na przesunięcie terminu spłaty na grudzień, naruszyłabym interesy moich klientów - tłumaczy swoją decyzję.
- Dla mnie największym nieporozumieniem jest to, że urząd doprowadził do takiej sytuacji, że włączył się komornik. Z tego, co wiem, postępowanie komornicze może kosztować zarząd województwa nawet 200 tysięcy złotych. To marnotrawienie pieniędzy - stwierdza Ryszard Wikoński, który czeka na odszkodowanie.
Urząd też pójdzie do sądu
Iwanowski zaznacza, że do podtopień doszło „przez niewystarczającą ilość pieniędzy na rekultywację rowów”. - Finansowanie utrzymania melioracji jest zadaniem rządowym, zleconym samorządowi wojewódzkiemu - tłumaczy rzecznik marszałka i dodaje, że urząd będzie starał się o zwrot 2,8 mln zł na odszkodowania od Skarbu Państwa. - Skoro urząd nie wypłacił w terminie pierwszej raty odszkodowania, rozpoczęła się egzekucja komornicza - stwierdza mecenas Beata Schwierzy.