Komórki w podkarpackich szkołach? Tak, ale włączane dopiero po lekcjach
Po przekroczeniu progu szkoły telefon ma być wyłączony i uruchomiony dopiero po lekcjach. Chyba że jest sytuacja awaryjna lub komórka z aplikacjami potrzebna na zajęciach. Takie zasady najczęściej obowiązują w podkarpackich szkołach podstawowych. Chodzi o to, by dzieci z sobą rozmawiały, nie siedziały na przerwach z nosem w ekranie, nie uzależniały się od telefonów.
Nie tylko bielizna na wierzchu, kolczyki w nosie, różowe włosy, uczennica w mini niezakrywającej pośladków budzi dyskusje wśród rodziców i nauczycieli. Takim tematem jest sprawa używania w szkołach telefonów, zwłaszcza wśród najmłodszych uczniów. Świadczy o tym chociażby odzew, na pytanie które zadaliśmy wczoraj na grupie Sąsiedzi Rzeszów.
POLECAMY: Biustonosz i spięte włosy? Burza wokół I LO w Rzeszowie. Jest porozumienie, protest zakończony [ZDJĘCIA, WIDEO]
- U nas wolno mieć komórki i w samym ich posiadaniu nie ma niczego złego - mówi Grażyna Lachcik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 18 w Rzeszowie. - Rozumiemy, że rodzice chcą mieć kontakt ze swoimi dziećmi, np. informując, kiedy po nie przyjadą.
Uzgodniliśmy jednak, że podczas lekcji i w trakcie przerw telefony powinny być pochowane głęboko i wyciszone. Naturalnie, gdy wypadnie jakaś pilna sprawa do załatwienia, dziecko może podejść do nauczyciela i zapytać, czy może zadzwonić.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień