Komisja Wenecka to wróg czy przyjaciel Polski [wideo]
Rząd polski najpewniej nie uzna orzeczenia Komisji Weneckiej w sprawie łamania prawa unijnego. Posłowie PiS na razie milczą.
Wiele wskazuje na to, że rząd PiS nie dostosuje się do oficjalnych zaleceń Komisji Weneckiej. W sobotę „Gazeta Wyborcza” opublikowała wstępne, nieoficjalne stanowisko komisji w sprawie łamania prawa przez PiS.
Członkowie tego niezależnego gremium najwybitniejszych konstytucjonalistów europejskich stwierdzili, że polski Trybunał Konstytucyjny został sparaliżowany działaniami parlamentu i rządu. „W ten sposób nie tylko praworządność jest w niebezpieczeństwie, ale także demokracja i prawa człowieka” - piszą członkowie komisji.
Zarzutów jest o wiele więcej, m.in. krytykowana jest ustawa medialna dająca pełnię władzy rządzącej partii.
Kujawsko-pomorscy politycy PiS są oszczędni w komentarzach na ten temat. Łukasz Zbonikowski twierdzi, że nie zna nieoficjalnych wyników kontroli Komisji Weneckiej, dlatego nie może zająć stanowiska. A senator Andrzej Mioduszewski nie chce komentować orzeczenia z innego powodu:
- Po pierwsze, nie mam zaufania do tego, co pisze „Gazeta Wyborcza”, a po wtóre - trudno zabierać głos, skoro nie ma oficjalnego stanowiska Komisji Weneckiej - tłumaczy. - Na pewno będziemy o tym rozmawiać na Komitecie Politycznym PiS i bez wątpienia komisja otrzyma odpowiedź rządu.
Obaj parlamentarzyści nie widzą żadnych zagrożeń dla kraju, bez względu na ostateczny werdykt Komisji.
Rząd jest jednak w dosyć kłopotliwej sytuacji. To minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zaprosił do Polski Komisję Wenecką. Dziwne byłoby, gdyby po otrzymaniu oficjalnego raportu rząd wyrzucił go do kosza. - Nie sądzę - przekonuje senator Miodu-szewski. - Myślę, że opinia nie zostanie odrzucona w całości.
Odmienne zdanie ma na ten temat europoseł SLD Janusz Zemke. - Jestem przekonany, że rząd PiS nie zastosuje się do zaleceń Komisji Weneckiej. I pojawia się pytanie - co dalej?
Janusz Zemke nie sądzi, by doszło do otwartego konfliktu między Komisją Europejską a polskim rządem. Jednak na pewno nasz kraj nie będzie w żaden sposób premiowany przez unijne władze. Wystarczy, na przykład, bardzo wnikliwie rozpatrywać sprawozdania z wykorzystania unijnych dotacji. - Na pewno nie możemy liczyć na przychylne traktowanie kraju w nowej perspektywie finansowej do 2020 roku - kończy europoseł.
Rzecznik Rady Europy potwierdza: - Jest projekt opinii Komisji Weneckiej ws. poszanowania prawa w Polsce.
źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news
Natomiast żadnych wątpliwości, że postawa rządu PiS bardzo zaszkodzi naszym interesom, nie ma poseł Nowoczesnej Michał Stasiński: - Jestem absolutnie pewien, że rząd zlekceważy opinię Komisji Weneckiej. PiS-owskie media przedstawią orzeczenie jako wrogie działania instytucji europejskich i „skarżypytów” z Polski. Choć - paradoksalnie - to rząd zaprosił Komisję Wenecka do Polski.
Poseł Stasiński nie może zrozumieć, że szukanie przez PiS „wrogich sił” w kraju i za granicą jest już groteskowe i przypomina czasy PRL. - Niezależnie od tego rząd będzie miał problem nie tylko wizerunkowy. Jeśli w oficjalnym raporcie Komisji Weneckiej potwierdzą się zarzuty, które już znamy, może dojść do drugiego etapu procedury praworządności w ramach Komisji Europejskiej.
Wobec kraju UE posądzanego o naruszanie prawa i unijnych wartości wszczyna się trzyetapową procedurę. Pierwsza to zebranie dokładnych informacji przez Komisję Europejską, co właśnie się dzieje. Drugi etap polega na publikacji „zalecenia w sprawie państwa prawnego”. To wytyczne, by państwo członkowskie rozwiązało wskazane problemy w wyznaczonym terminie. Trzeci i ostatni krok to wdrożenie mechanizmu przewidzianego w art. 7 traktatu o UE, czyli zwrócenie się do rady o stwierdzenie poważnego ryzyka naruszania wartości UE przez kraj unijny. Niewypełnienie zaleceń grozi izolacją kraju, a nawet konsekwencjami finansowymi.
- To jest projekt orzeczenia Komisji Weneckiej, do którego odniesie się nasz rząd - tłumaczy europoseł PO Tadeusz Zwiefka. - Nie sądzę, by ta opinia w ostatecznym kształcie znacząco się zmieniła. Mam jednak poważne obawy, że rząd Beaty Szydło nie ugnie się przed zarzutami Komisji Weneckiej. Świadczą o tym zarówno wypowiedzi premier Szydło, jak i prezydenta Andrzeja Dudy. Oni wyraźnie dają do zrozumienia, że Polska nie jest do niczego zobowiązana.
Ostateczny raport komisji zostanie opublikowany 11-12 marca na sesji plenarnej. Zostanie on przekazany Polsce oraz Komisji Europejskiej.