Komisja: PKP winne tragedii na torach w Pniewitem [pełen raport]
Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych opublikowała raport po kontroli przejazdu kolejowego w Pniewitem. Zginęło tam dwoje dzieci.
Prace komisji trwały pół roku. Raport komisji jest bezwzględny dla PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Odsunięte od obowiązków zostały odpowiedzialne za stan przejazdu w Pniewitem osoby.
Przypomnijmy, 3-letnia Zosia i jej 6-letni brat Mateusz zginęli 3 czerwca na przejeździe kolejowym. W volkswagena prowadzonego przez ich mamę uderzył szynobus relacji Toruń - Grudziądz. Rodzina jechała wypocząć. Do tragedii doszło kilkadziesiąt metrów od domu. Dzieci, które siedziały na tylnych siedzeniach w fotelikach, nie przeżyły.
Raport pokontrolny specjalnie powołanej komisji wskazuje, że winny tragedii na torach jest zarządca infrastruktury - PKP PLK. Wskazuje na zły stan techniczny przejazdu, drogi dojazdowej do niego, a także jego niewłaściwe oznakowanie i ograniczoną widoczność zbliżającego się pociągu. Kontrolerzy podkreślają niewłaściwe nachylenie drogi, które mogło powodować brak przyczepności kół podczas ruszania sprzed znaku „stop”.
Wideo: Zginęła dwójka dzieci. Eksperyment na torach ma wyjaśnić, kto zawinił
Źródło: TVN24/x-news
Pociąg, gdy uderzył w auto, pędził 93 km/h. Dopuszczalna prędkość to 100 km/h. W raporcie czytamy, że w chwili podania sygnału z auta nie było widać czoła pociągu. Kierowca zauważył je, gdy pociąg znajdował się 300 m od przejazdu, tj. około 13 sekund przed wjazdem pociągu na przejazd. Zarządcy infrastruktury zarzuca się też, że po otrzymaniu informacji od mieszkańców o dużym zagrożeniu wypadkiem na przejeździe nie przeprowadzono kontroli na pod kątem ich istnienia.
Prokurator twierdzi, że treść raportu nie zaskoczyła go. Znał wcześniejszy projekt i w raporcie naniesiono tylko kosmetyczne zmiany. Na śledztwo będzie miał niewielki wpływ. Jak informowaliśmy, kilka miesięcy temu matka ofiar usłyszała zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznała się do winy.
- Stwierdzenie w raporcie, że Kamila O. nie przyczyniła się do wypadku, to przekroczenie granic prawa - mówi prokurator Witold Preis z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - Zgodnie z ustawą o transporcie kolejowym komisja prowadzi postępowanie niezależne od prokuratorskiego i nie może orzekać w zakresie winy i odpowiedzialności. Raport nie jest opinią biegłych, ale zostanie wykorzystany przez powołanych przeze mnie biegłych. To dowód, który nie jest wiążący. Nie kwestionuję wiedzy członków komisji w zakresie technicznym. Ostatecznym dowodem będzie opinia biegłych - z Instytutu Kolejnictwa i z zakresu badania wypadków.
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. wykonują zalecenia z raportu.
- Spółka eliminuje wskazane nieprawidłowości, wyciąga konsekwencje wobec odpowiedzialnych za nie - mówi Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK. - Poprawiona została widoczność, ustawiono znaki ograniczające prędkość pociągów. Ustalany jest projekt przebudowy układu dróg zmieniający przejazd na przejście dla pieszych i budowę drogi do sąsiedniego przejazdu.
Od wykonywania obowiązków odsunięci zostali czterej pracownicy Zakładu Linii Kolejowych w Bydgoszczy, m.in. zastępca dyrektora zakładu ds. technicznych, a w Centrum Realizacji Inwestycji Region Północny - zastępca dyrektora i kierownik kontraktu.