Komisja ds. podziałów [komentarz Romana Laudańskiego, wideo]
Powróci rozpylenie sztucznej mgły, helu, wybuchające parówki, rozerwane puszki, dokumenty rzekomo znalezione na wycieraczce, a tak naprawdę wymyślone przez byłego już członka zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza.
Teraz to już nie zespół parlamentarny, ale poważny, rządowy, który zafunduje nam taki serial, że przepaść między Polakami stanie się głębsza od Rowu Mariańskiego.
Jestem jakoś dziwnie przekonany, że PiS wcale nie jest zainteresowane zmienianiem na lepsze naszego kraju, poprawą życia Polaków, tylko chciało wygrać, żeby pokazać, że w Smoleńsku wszyscy polegli w zamachu, a nie zginęli w katastrofie.
To pewnie był jedyny i najprawdziwszy powód wyborczego marszu po zwycięstwo, w którym jakże ukrywany był Antoni Macierewicz. Wygrali, rządzą. Niech teraz wyjaśniają wszystko do bólu. Niech pokazują zaniedbania poprzedników i rzekomo ukryte bomby. Połowa Polaków będzie zachwycona, a druga połowa wściekła, ale przypominam, że nie takie rzeczy już przeżyliśmy. „Nie płaczmy, bo nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go, ale by gonić go, ale by gonić go!” jak śpiewali „Skaldowie”. Ogary poszły w las.
Zawsze można też przygotować zespół, który wsiądzie do drugiej „tutki” i uderzy skrzydłem w pancerną brzozę, żeby przekonać się, czy w ten sposób dojdzie do katastrofy. Teraz można już naprawdę wszystko, tego chcieliśmy. No dobrze, nie wszyscy.
Można byłoby powiedzieć, że niech oni się tam rządzą - najważniejsze, żebyśmy my zdrowi byli, ale z tym naszym zdrowiem bywa różnie. Wczoraj Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało, że prywatna spółka medyczna ze Śląska chciała uzyskać korzystny kontrakt z Narodowego Funduszu Zdrowia. Dała łapówkę - ponad pół dużej bańki, żeby wyjść na swoje, czyli dobrze zarobić na naszych chorobach. To jest łeb do interesów. Może tu jest potrzebna „dobra zmiana”?