Przez ostatnie lata dyskusja wokół wyglądu Starego Rynku z maniakalnym uporem koncentrowała się wokół dwóch kwestii. Pierwsza to zachodnia pierzeja: odbudować czy nie, a jeśli tak, to w jakim kształcie? Druga to pomnik Walki i Męczeństwa: usunąć z rynku, pozostawić, przesuwając w bok, czy pozostawić, nie tykając pomnika?
Powroty tych tematów miały jeden głęboki sens: pozwalały jasno i zrozumiale dla mieszkańców różnić się bydgoskim „konserwatystom” (to ci, którzy chcą odbudowy pierzei i nie pozwalają ruszyć pomnika) oraz „liberałom”. Obie etykietki wziąłem w cudzysłowy, bo linia podziału nie zawsze jest wyraźna. Biskup Tyrawa na przykład nie całkiem należy do „konserwatystów”; co więcej, zadał im bolesną ranę, okazując brak zainteresowania dla odbudowy pierzei z kościołem - tak jak ona wyglądała przed wojną.
Zdumiewa mnie natomiast to, że kiedy już po latach tarć i oskarżeń maszyny budowlane wjechały na Stary Rynek, by wreszcie coś na nim zmienić, to następuje wysyp pomysłów na jego ozdobienie niemających związku z pierzeją i pomnikiem Walki i Męczeństwa. O pierwszym wspomniałem przed tygodniem. To pomysł przeprowadzki potężnej figury króla Kazimierza Wielkiego, który na razie czai się na koniu, ukryty za piętrowym parkingiem przy ul. Pod Blankami. Publicznie wyskoczył z tym pomysłem, notabene niegłupim, oczywiście „liberał” - prezydent Bruski.
Zdumiewa mnie natomiast to, że kiedy już po latach tarć i oskarżeń maszyny budowlane wjechały na Stary Rynek, by wreszcie coś na nim zmienić, to następuje wysyp pomysłów na jego ozdobienie niemających związku z pierzeją i pomnikiem Walki i Męczeństwa.
Ale na tym, okazuje się, nie koniec. Nie trzeba było długo czekać, by pomysł prezydenta podważył eksprezydent, aktualny radny wojewódzki Roman Jasiakiewicz.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień