Kolejny bój o wiceszefa rady miasta
Oficjalnego kandydata ma PO. To Marek Chojnowski. Kontrowersji pewnie nie będzie. Swojego przedstawiciela w prezydium chce mieć też klub prezydencki. W miejsce Marcina Szczudły
Na razie w porządku poniedziałkowej sesji jest głosowanie tylko nad jednym kandydatem na wiceprzewodniczącego Rady Miasta Białystok. Jest nim radny PO Marek Chojnowski, były już dyrektor szpitala MSWiA. Miałby zastąpić Zbigniewa Nikitorowicza, który niedawno został wiceprezydentem Białegostoku.
- To jeden z najbardziej doświadczonych samorządowców, jest osobą, która raczej szuka rozwiązania problemów niż politycznych wojenek - mówi o Marku Chojnowskim Maciej Biernacki, szef klubu PO.
- Mam nadzieję, że tradycja, że każdy klub ma swojego przedstawiciela w prezydium zostanie zachowana. Nie sądzę, żebym był szczególnie kontrowersyjnym kandydatem. Byłem już kiedyś wiceprzewodniczącym rady miasta, mam więc pewne doświadczenie. Ale oczywiście wszystko może się wydarzyć. Zdecyduje głosowanie większościowego klubu PiS - dodaje sam kandydat. Jak zachowa się PiS?
Szanse na przegłosowanie kandydata PO są spore. - Pewnie gdyby chodziło o głosowanie nad kandydaturą Macieja Biernackiego albo Tomasza Janczyło emocje byłyby o wiele większe - mówi nam jeden z radnych PiS.
- Wszystko w rękach radnych. Osobiście nie widzę w tej kandydaturze kontrowersji - dodaje Konrad Zieleniecki, radny PiS.
Jednoznacznej odpowiedzi nie daje za to Henryk Dębowski, szef klubu PiS. - Jako klub jeszcze będzie dyskutowali na temat wyboru pana Marka Chojnowskiego na wiceprzewodniczącego rady miasta. Na razie nie chcę o niczym przesądzać. Na pewno chciałbym z panem Markiem Chojnowskim jeszcze porozmawiać - podkreśla Henryk Dębowski.
Poparcie dla kandydata PO już teraz deklaruje za to Anna Augustyn, szefowa klubu Tadeusza Truskolaskiego. To o tyle ciekawe, że jego radni nie mają swojego człowieka w prezydium rady miasta. Tylko przez chwilę reprezentował ich radny Marcin Szczudło, który został wybrany z wielkim trudem. Chwilę później postanowił zmienić barwy partyjne i wrócić do PiS. Jednak z funkcji wiceprzewodniczącego wtedy nie zrezygnował.
- Nasze miejsce w prezydium widzimy tylko i wyłącznie na miejscu Marcina Szczudło - dodaje Anna Augustyn. Nie jest tajemnicą, że jej klub nie rezygnuje z próby odwołania Szczudły. Z takim wnioskiem może wystąpić już na najbliższej sesji. Ostateczne decyzje mają zapaść jeszcze przed poniedziałkiem.
Wtedy też może pojawić się nazwisko ewentualnego następcy Marcina Szczudły. Mocno ewentualnego, bo szanse na odwołanie radnego PiS są praktycznie żadne. - Klub Tadeusza Truskolaskiego tak długo naciskał, byśmy wybrali Marcina Szczudłę do prezydium rady miasta, że teraz nie mam serca, by głosować nad jego odwołaniem - ironizuje Konrad Zieleniecki, radny PiS.