Kolejna bitwa o szkołę
Większość radnych oraz rodzice ze Strzegowa nie chcą połączenia małej miejscowej szkoły z placówką w Grabicach. Co to oznacza?
Wójt Zbigniew Barski od początku podkreślał, że trzeba zrobić reorganizację, dotyczącą oświaty. M.in. dlatego, że do malutkiej szkoły podstawowej w Strzegowie do klas 1-6 chodzi zaledwie 29 uczniów i prędzej czy później może dojść do jej likwidacji. Połączenie w zespół szkół oraz przeniesienie do Grabic dzieci z klas IV-VI, w których obecnie kształci się 11 uczniów, pozwoliłoby na ograniczenie kosztów kształcenia na tym poziomie. - Byłoby to korzystne rozwiązanie dla szkoły. W Strzegowie chcieliśmy pozostawić klasy 0-III oraz uruchomić samodzielne przedszkole, które byłoby otwarte do późnego popołudnia - mówi wójt Barski. - W mojej ocenie koszty pobytu dzieci w oddziałach przedszkolnych wzrosłyby tylko w niewielkim stopniu, ponieważ już funkcjonuje tam oddział przedszkolny, jest kadra, trzeba byłoby tylko wydłużyć czas działania przedszkola.
Rodzice ze Strzegowa początkowo byli przychylni pomysłowi, radni w zeszłym roku podjęli też uchwałę intencyjną. Teraz jednak zmienili zdanie.
- Nasza opinia w sprawie łączenia szkół była początkowo pozytywna, ponieważ przyjmowana była w innych okolicznościach - wyjaśnia przewodnicząca rady rodziców Alicja Świerczyńska. - Wcześniejsze założenia był takie, że naszą szkołę zasilą dzieci z Grabic. Wójt jednak z tej decyzji się wycofał. Zaczęliśmy się denerwować, gdyż może to być pierwszy krok, żeby placówkę zlikwidować. Kolejna rada może zdecydować, że nie będzie utrzymywać szkoły złożonej z oddziału przedszkolnego i trzech klas. Dlatego potrzebujemy większej liczby uczniów - wyjaśnia kobieta. Rodzice nie byli też przekonani do utworzenia dużego przedszkola w Strzegowie. - Trzeba przeprowadzić konsultacje, po których dowiemy się, czy w ogóle jest na nie zapotrzebowanie - dodaje Alicja Świerczyńska.
Wójt Barski wyjaśnia, że zamiary w sprawie przeniesienia oddziału trzy- i czterolatków zmieniły się, gdy zniknął obowiązek wysyłania 6-latków do szkół.
Tym samym zdecydowaliśmy, żeby oddział pozostał w Grabicach, co byłoby lepsze dla dzieci np. z Wielotowa, które mają tam bliżej - wyjaśnia Barski. Wójt dodaje, że lepszego rozwiązania niż połączenie szkół na chwilę obecną nie ma. Ponadto dodaje, że już udało się zrobić zespół szkół w Czarnowicach i połączyć tamtejsze gimnazjum z podstawówką w Bieżycach. - Wszystko funkcjonuje tam bardzo dobrze - podkreśla.
Radni stanęli po stronie rodziców
- Połączenie szkół nie gwarantuje, że ograniczymy wydatki na szkoły. Może być tak, że wójt w przyszłym roku powie, że nie opłaca się utrzymywać Strzegowa. Dlatego rozumiemy obawy rodziców - podkreśla przewodnicząca rady gminy, Dorota Prugar-Wasielewska.
Co może zapewnić oszczędności? - Redukcja etatów. Reorganizacja nie zakładała zwolnień nauczycieli, a to jest nieuniknione - wyjaśnia przewodnicząca.
Nie wiadomo, co się stanie ze szkołą w Strzegowie. Patrząc jednak na historię, 70-letnia placówka radziła już sobie wcześniej, gdy uczęszczało tam zaledwie 20 uczniów.