Kolej na rowery, czyli nowy pomysł na stare torowisko
Stara linia kolejowa ma stać się rowerową autostradą, łączącą Nową Sól z czterema okolicznymi gminami. Koszt budowy 50 kilometrów ścieżki oszacowano na 20 mln zł
Miłośnicy kolei mogą mieć ambiwalentne uczucia w kwestii najnowszego projektu, nad którym pracują nasze samorządy, ale miłośnikom dwóch kółek zapewne na samą myśl zaświecą się oczy. - Wspólnie z powiatem nowosolskim, w partnerstwie z gminami Kożuchów, wiejską Nowa Sól, Otyniem i Kolskiem postanowiliśmy zawalczyć o unijne pieniądze na budowę prawie 50 kilometrów ścieżek rowerowych w naszym powiecie. Pomysł jest prosty: wybudować ścieżkę od Stypułowa do Sławocina na nasypie nieczynnej linii kolejowej z Wolsztyna do Żagania - poinformował na swoim Facebooku wiceprezydent Nowej Soli, Jacek Milewski.
Koszt inwestycji oszacowano na 20 mln zł, z czego 17 mln zł ma stanowić unijne dofinansowanie. Jak czytamy we wspomnianym wpisie, „trwają prace nad studium wykonalności tego projektu oraz rozmowy z PKP o przekazaniu gruntów na rzecz powiatu”.
Projekt pilotuje starostwo ze względu na „transgraniczność” przedsięwzięcia. Sprawę nieczynnej linii kolejowej doskonale zna Krzysztof Kliber z wydziału inwestycji. Choćby dlatego, że kilka ładnych lat temu zajmował się innym projektem, zakładającym ponowne uruchomienie linii, tyle że dla ruchu turystycznego. - PKP nadal nie przekazało nam całości. Fakt, że wcześniej występowaliśmy tylko o odcinek Nowa Sól - Kolsko, bo wtedy myśleliśmy o turystycznej linii kolejowej. Natomiast teraz rozszerzyliśmy ten wniosek o odcinek Stypułów, więc praktycznie mówimy o całym obszarze powiatu. Kłopot polega na tym, że grunt należy do PKP Nieruchomości, a sama linia do PKP Polskie Linie Kolejowe. Więc najpierw muszą to między sobą rozegrać - wyjaśnia.
- Póki co mają nam dać zgodę na użyczenie tej działki na rzecz właśnie położenia tej ścieżki rowerowej - dodaje K. Kliber. Oznacza to, że teoretycznie inwestycja mogłaby być realizowana, nawet jeśli linia nie byłaby w rękach powiatu.
Teoretycznie inwestycja mogłaby być realizowana, nawet jeśli linia nie byłaby w rękach powiatu
Inaczej jednak niż w przypadku reaktywacji linii dla ruchu turystycznego, w projekcie chodzi raczej o skomunikowanie ze sobą miejscowości leżących wzdłuż starego torowiska. - To ma uzasadnienie. Bo takie miejscowości jak Stany czy Lipiny dojeżdżają rowerami, widzę też ruch na trasie Kolsko - Lubięcin, Marianki czy Konotop tak samo - wylicza K. Kliber. W tym wypadku turystyka jest więc na drugim planie, choć nie da się ukryć, że byłaby to ogromna atrakcja dla miłośników rowerowych wycieczek.
Więcej o przedsięwzięciu oraz szansach na jego powodzenie, przeczytasz w sobotę, w najbliższym wydaniu „Tygodnika Nowej Soli”.