W Polsce kolęda przypada zwykle na czas między świętami Bożego Narodzenia a świętem Ofiarowania Pańskiego (2 lutego). Kapłani odwiedzają wtedy swoich parafian, żeby z nimi porozmawiać, lepiej ich poznać, poświęcić mieszkania.
We Włoszech i w Polsce kolęda w innym czasie
- Raz do roku duszpasterz powinien odwiedzić swoich podopiecznych, czyli parafian. W Polsce czas kolędy przypada na okres po Bożym Narodzeniu. Jest to czas, kiedy na ogół rodziny są razem, niektórzy przyjeżdżają z zagranicy. W kilku krajach odbywa się to w innych okresach liturgicznych. Na przykład we Włoszech, w samym Rzymie, w Wielkim Poście i nazywa się to błogosławieństwo domów - wyjaśnia nam ojciec Szczepan Praśkiewicz, który pochodzi z Kielecczyzny, obecnie pracuje w parafii w Wadowicach, jest też cenioną osobą w Watykanie.
Trzeba się odpowiednio przygotować
- Wydaje mi się, że ten polski czas jest najbardziej trafiony. Okres Bożego Narodzenia sprzyja temu, żeby spotkać się z duszpasterzem, żeby otworzyć swój dom dla kapłana. Dla księży wizyta duszpasterska jest bardzo ważna. Kapłan poznaje rodzinę, konkretne osoby, środowisko. Jest okazja, żeby porozmawiać o parafii. Jest to pozytywny czas pod każdym względem. Tym bardziej że nikt nie jest zmuszany do tego, żeby przyjąć kapłana. Jest to oparte na dobrowolności - dodaje ojciec Szczepan Praśkiewicz.
Na wizytę kapłana rodziny muszą się odpowiednio przygotować. W miarę możliwości powinni być wszyscy domownicy, powinno się przygotować krzyż, świece, wodę święconą i kropidło.
Mogą lepiej poznać swoich parafian
- Kolęda dla nas, kapłanów jest bardzo ważna. Jest możliwość porozmawiania z parafianami twarzą w twarz. Jak odprawiam mszę świętą w kościele, to często mamy tylko kontakt wzrokowy. A w czasie kolędy mogę zapytać, jak się tym osobom żyje, lepiej je poznać. Dowiedzieć się, z jakimi borykają się problemami. I później, jak będę głosił Słowo Boże, na pewne rzeczy będę mógł zwrócić uwagę - mówi ksiądz Marcin Boryń z parafii Świętego Wojciecha w Kielcach.
Dodaje, że ci, którzy decydują się przyjąć księdza, są nastawieni pozytywnie, są życzliwi. - Danej rodzinie staram się poświęcić tyle czasu, ile trzeba. W miarę możliwości doradzić, wyjaśnić wątpliwe kwestie. Jeżeli w trakcie rozmów pojawiają się naglące tematy, to staram się je rozwiązać. A jeśli potrzebna jest dłuższa rozmowa, umawiam się na inny termin. Ja zawsze jestem chętny do takiego spotkania - mówi.
Różne czynniki decydują, ile rodzin przyjmuje
Jak jest z frekwencją w czasie kolędy? - W Kielcach większość osób przyjmuje, ale są różnice na poszczególnych osiedlach. Są bloki, że przyjmuje większość, a są takie, gdzie spora grupa nie przyjmuje. To na pewno zależy od wielu czynników. Osiedle osiedlu nie jest równe, blok blokowi nie jest równy. Czasem jest tak, że w jednej klatce przyjmie nas 99 procent rodzin, a w drugiej 60 procent. Mam też świadomość, że czasem ludzie są w pracy, bo kolędę zaczynamy o 15.30 i nie wszyscy mogą się zwolnić. To też bierzemy pod uwagę. Różne czynniki wpływają na to, czy ktoś przyjmuje księdza, czy nie - dodaje ksiądz Marcin Boryń z parafii Świętego Wojciecha w Kielcach.
Przyznaje, że kolęda jest też ważna dla Kościoła pod względem finansowym. - Przy okazji kolędy składane są ofiary. To jest troska wiernych o funkcjonowanie parafii w sensie materialnym. To ważny element, od którego nie można uciekać - dodaje.
Najczęściej ofiary są między 20 i 100 złotych
Każdego roku wierni przyjmujący księży po kolędzie stają przed dylematem związanym z tym, jak wysokie ofiary należy złożyć na Kościół. Mnóstwo osób konsultuje tę kwotę ze znajomymi bądź członkami rodziny, chcąc uniknąć niepotrzebnych nieporozumień. Zgodnie z popularnym przekonaniem, różnice w tych kwotach wiążą się z miejscem zamieszkania. Jednak, jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, obecnie nie ma to najmniejszego znaczenia. Najczęściej kwoty wręczane księżom wahają się od 20 do 100 złotych. Wszystko zależy od budżetu domowego, ale i tendencji panujących w poszczególnych parafiach - w tych uboższych ofiary bywają niższe, a w bogatszych wręcz przeciwnie.
O opinie w kwestii wysokości ofiar na Kościół zapytaliśmy mieszkańców Kielc podczas naszej sondy wideo - „Uliczna Opinia Publiczna”. Znajdą ją Państwo na naszym portalu echodnia.eu.
W parafiach w diecezji kieleckiej, sandomierskiej i radomskiej trwa już wizyta duszpasterska, popularnie zwana kolędą.
Zapytaliśmy przechodniów, ile zamierzają przeznaczyć na Kościół podczas wizyty księdza po kolędzie.
- Tomasz Gołębiewski:
- U mnie już w tym roku ksiądz był po kolędzie. Ofiarowałem mu 50 złotych na Kościół. Myślę, że to odpowiednia suma. Tym bardziej że chciałem dać 100 złotych, ale ksiądz stwierdził, że połowa tej kwoty w zupełności wystarczy.
- Pani Natalia:
- Ksiądz po kolędzie do mnie dopiero przyjdzie. Wręczę mu poniżej 100 złotych, ale nie jakąś bardzo niską kwotę. Uważam, że pieniądze nie są wyznacznikiem wiary i podczas kolędy każdy powinien dać na Kościół tyle, ile może.
- Pani Marta:
- Myślę, że będzie to kwota do 100 złotych. Uważam, że należy wręczać księdzu pewną sumę podczas kolędy. Dlaczego? Bo to wsparcie Kościoła, parafii. U mnie widać, że pieniądze faktycznie są inwestowane w utrzymanie świątyni i chcę to wspierać.
- Pan Michał:
- Co roku podczas kolędy wręczam dwie koperty. W jednej są pieniądze dla księdza, w drugiej na Kościół. W tej na świątynię kwota liczy powyżej 100 złotych, bo u mnie w parafii budowana jest nowa i uważam, że należy wspomagać tę inwestycję.