Kolędnicy w Wigilię byli chętnie widziani
Do tej wsi wrócili 9 lat temu. Gdzie jeszcze można ich spotkać?
Staropolski zwyczaj „chodzenia po kolędzie” w Wigilię Bożego Narodzenia od 9 już lat wpisał się w tradycję Lucimia. W wigilijny poranek wyruszył ze świetlicy - by głosić dobrą nowinę - barwny korowód w składzie: Maryja, Anioł, Śmierć, Diabeł, król Kacper oraz Juhas i Baca. Diabeł i Śmierć nawoływali do wystrzegania się zła, a Anioł z Maryją namawiali do czynienia dobra... Nie zabrakło gorących i serdecznych życzeń zdrowia i radości oraz spokoju, zadumy i miłych chwil spędzonych w gronie rodzinnym.
- Każdy, którego odwiedziliśmy, otrzymał wydany przez nas kalendarz lucimski na 2016 rok oraz gwiazdkę wykonaną z... makaronu, a także bilet - zaproszenie na zakończenie świętowania okresu Bożego Narodzenia i Nowego Roku. 6 stycznia, w Święto Trzech Króli, zapraszamy do Domu Ludowego na „Święty wieczór”...
Dariusz Piotrowski kierownikiem placówki jest od dziesięciu lat. Od 9 lat kolęduje z przyjaciółmi od domu do domu. - Bywało nas więcej, nawet kilkunastu, ale Aniołowie wykruszają się - mówi. - Początkowo nie wszędzie nas przyjmowano chętnie. Ale po latach jesteśmy naprawdę mile widziani. Są domy, do których gospodarz zaprasza do stołu wigilijnego. Zdarza się, że pani telefonuje do nas, bo była w pracy, więc zaprasza nas później.
Gdzie jeszcze spotkać można kolędników? Ponoć w Samociążku, Więzownie, Stronnie.