Kokainowy „menedżer” posiedzi [wideo]
Tomasz K., organizator przemytu narkotyków z Kolumbii do Unii Europejskiej, posiedzi w więzieniu 4,5 roku. Wyroki usłyszeli też jego koledzy.
- Oskarżonych Tomasza K., Karola B., Tomasza K., Marcina Ł., Arkadiusza K., Kamila K., Arkadiusza P. i Artura B. sąd uznaje za winnych tego, że działali wspólnie i w porozumieniu w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez inną osobę, mając na celu dostawy i przewożenie przez granice państw kokainy - brzmi wyrok, który sędzia Tomasz Pietrzak ogłosił wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy.
Wideo: Ogłoszenie wyroku
To finał największej od lat sprawy dotyczącej przemytu narkotyków z udziałem mieszkańców naszego regionu. W ubiegłym roku na ławie oskarżonych zasiedli mieszkańcy Bydgoszczy, Tucholi oraz między innymi Świecia. Śledczy zarzucali im, że od 2011 do 2013 roku przemycili w żołądkach z Holandii do kilkunastu innych krajów Unii Europejskiej kilkadziesiąt kilogramów kokainy pochodzącej z Kolumbii i USA.
- Tomasza K. skazuję na łączną karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności - orzekł sędzia Tomasz Pietrzak. K. musi też oddać Skarbowi Państwa 144 tysiące złotych, które zarobił na przemycie narkotyków. To on był, w opinii prokuratury i sądu, organizatorem procederu.
- Brał udział w wewnątrzwspólnotowych dostawach kokainy, zapewniał zakwaterowanie, dostarczał narkotyki i wskazywał miejsca docelowe, w które dostarczano narkotyki.
Kokainę przemycano w specjalnie przygotowanych zawiniątkach z prezerwatyw. Przemytnicy je połykali, a następnie dostarczali do Holandii, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Włoch, Szwajcarii, Danii, Polski, na Cypr, Wyspy Kanaryjskie, do Niemiec i Francji. Za przemycenie 1 kg kokainy dostawali 1700 euro. - Tomasz K. werbował osoby przewożące środki odurzające, organizował transport, dostarczał kokainę w specjalnie przygotowanych kapsułkach i prowadził rozliczenia finansowe - wyliczał sędzia Pietrzak, ogłaszając wczoraj wyrok.
Z kolei Artur B. i Arkadiusz P. zajmowali się werbowaniem kurierów przenoszących kapsułki zawierające kokainę. A Karol A., Tomasz K., Marcin Ł., Arkadiusz K., Kamil K., wspólnie z Aleksym J. i innymi przewozili kapsułki.
Oskarżeni poruszali się różnymi środkami transportu. Najdłuższe trasy - do Norwegii i Szwecji, pokonywali samochodami, m.in. mercedesem i golfem. Często przesiadali się do autobusów i pociągów, a transporty na Wyspy Kanaryjskie i Cypr odbywały się samolotami. Przemytnicy gubili trop. Szlaki przerzutu były przemyślane - kurierzy przesiadali się, kluczyli od lotniska do lotniska, np. przez Niemcy, Holandię, Belgię do Norwegii.
Historia rozbicia grupy ma początek 17 stycznia 2013 roku. To wtedy policjanci z bydgoskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego zatrzymali minibusa z pasażerami wracającymi z Holandii. Był wśród nich 26-letni Karol A., mieszkaniec Bydgoszczy.
- Został przewieziony do szpitala. Badanie rentgenowskie i kolejne, wykonane tomografem, wykazały, że przewoził w żołądku 46 ampułek. Było w nich pół kilograma kokainy - wyjaśnia jeden ze śledczych.
Aresztowany rozpoczął współpracę z policją i prokuraturą. Dzięki jego zeznaniom kryminalni mogli dotrzeć do pozostałych osób działających w przemytniczej szajce.
W 2011 roku w mieście Willig w Niemczech jeden z jego znajomych, Tomasz K., trafił za kraty za przemycanie przez granicę marihuany. Tam poznał w więzieniu odsiadującego również karę za szmuglowanie narkotyków obywatela USA o nazwisku Omasa A., znanego też pod pseudonimem „Ozon”. To właśnie Omasa A. był mózgiem przemytniczej szajki, ale na razie jest nieuchwytny.
Pozostałych siedmiu oskarżonych usłyszało wyroki ograniczenia wolności i więzienia (w zawieszeniu).