Kobieta zemdlała po przyjeździe strażaków
Kilka zgłoszeń od zaniepokojonych zapachem mieszkańców odebrali w niedzielę chojniccy strażacy. W jednym przypadku do szpitala trafiły dwie osoby.
Mieszkańcy ulicy Łanowej patrzyli z przerażeniem przez okna, gdy pod blok zajechali strażacy, policja i pogotowie. Służby zaalarmowali mieszkańcy z trzeciego piętra, którzy wyczuli dziwny zapach. Nie był to gaz, ale tlenek węgla, który jest niezwykle groźny. Strażacy apelują, by nie lekceważyć dziwnego zapachu.
- Dobrze, że mieszkańcy reagują i wzywają pomoc, szkoda, że nas nie posłuchali i nie opuścili mieszkania do czasu naszego przyjazdu - powiedzieli nam strażacy z Chojnic.
Po przyjeździe strażaków kobieta otworzyła im drzwi i po chwili zemdlała. Strażacy udzielili jej pomocy. W środku był też jej mąż, ale on mniej odczuł wyziewy. - Po zbadaniu okazało się, że przekroczona była ilość tlenku węgla - potwierdzają strażacy.
Mówią, że zimą takie wezwania nie są odosobnione, ale niedziela była wyjątkowa, bo otrzymali aż cztery zgłoszenia o dziwnym zapachu, w tym w OBI. Przyczyn jest kilka, ale główną jest mroźna pogoda, kiedy to ludzie wcale nie wietrzą mieszkań, wentylacja nie zawsze działa, jak powinna. W przypadku ulicy Łanowej tlenek wziął się z zapalonego piecyka gazowego. Powstał w wyniku spalania gazu.
Największym problemem jest jednak fakt, że wydobywający się czad jest bezbarwny i bezwonny, a więc trudny do wyczucia. Gdy wydobywa się nocą, często kończy się to tragicznie dla domowników, którzy nic nie czując, tracą przytomność i umierają. Na szczęście tym razem tak nie było, a strażacy proszą o zachowanie czujności. - Apelujemy, by w takim przypadku mieszkańcy informowali służby - czy nas, czy policję czy też pogotowie. My już skontaktujemy się wspólnie między sobą, by udzielić pomocy - mówi dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Chojnicach Tomasz Hope.
Warto też pomyśleć, szczególnie w sezonie zimowym, o czujnikach.