Kobiecość zatopiona w stereotypie. Wierzymy w kłamstwa, że feministki nie lubią różowego, a żony i matki wielbią patriarchat
Współczesny wizerunek kobiety i jeden kanon kobiecości nie istnieje. Wokół kobiecości zaś powstało wiele mitów i stereotypów. Jak choćby to, że feministki nie lubią różowego, a żony i matki są podporządkowane patriarchatowi. O kobietach we współczesności mówi dr hab. Iwona Chmura-Rutkowska z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jaki jest współczesny archetyp kobiety w Polsce i jej rola w społeczeństwie? Czy jest jakiś jeden, utarty wizerunek kobiety w Polsce?
Nie. Wszystko wskazuje na to, że stare wzorce funkcjonują jeszcze jako pewne klisze w zbiorowej wyobraźni, ale już realne wybory kobiet, ich style życia są dużo bardziej zróżnicowane niż wskazuje na to jakikolwiek zestaw schematów, modeli i gotowych scenariuszy. Co nie oznacza że zupełnie pożegnaliśmy się ze stereotypowymi oczekiwaniami wobec kobiet.
Czy wobec tego jesteśmy świadkami obyczajowej rewolucji?
Tradycyjna rola kobieca, związana wyłącznie z prowadzeniem domu, wychowywaniem dzieci i dbaniem o potrzeby męża, cieszy się coraz mniejszym poparciem i szacunkiem – zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Podobnie, w coraz mniejszym stopniu ceni się mężczyzn, którzy spełniają w rodzinie wyłącznie funkcję „kroplówki finansowej”. Coraz więcej kobiet zauważa, że edukacja i praca poza domem podwyższa ich status społeczny oraz jest źródłem satysfakcji i samorealizacji. Rośnie świadomość kobiet i mężczyzn dotycząca istniejących nierówności związanych z płcią w życiu rodzinnym i publicznym.
Odchodzenie od tradycyjnego modelu rodziny można rozpatrywać nie tyle jako jej „upadek”, ale raczej jako sposób, próbę czy szansę na ułożenie stosunków rodzinnych i społecznych w lepszy i bardziej sprawiedliwy sposób. Egalitarny i partnerski wzorzec relacji między kobietami i mężczyznami ma zapewne swoje słabości, ale pozwala przedstawicielom obu płci być po raz pierwszy w historii rodziny przede wszystkim sobą. Społeczeństwo przeszło długą drogę i kobietom udało się wywalczyć wiele kluczowych praw obywatelskich, ale patriarchat nadal kwitnie.
Ustawa o przerywaniu ciąży jest tylko jednym z wielu przykładów, gdy grupa złożona mężczyzn mających władzę (Na 21 osób w rządzie jest jedna kobieta – minister rodziny i polityki społecznej) decyduje o tym co kobiety mogą robić ze swoim ciałem. Nie da się obejrzeć czegokolwiek w internecie lub TV bez bombardowania poniżającymi wizerunkami kobiet, traktowanych jak przedmiot do uatrakcyjniania życia mężczyznom. 90% kobiet w Polsce doświadczyło molestowania seksualnego. To tylko kilka faktów.
Chociaż poczyniono ogromne postępy w kierunku pełnej równości płci, pozostaje wiele do zrobienia – różnice w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, dostęp do wiedzy i opieki w obszarze zdrowia reprodukcyjnego, ochrona przed przemocą, w tym przemocą seksualną, nierówny podział obowiązków domowych, niska reprezentacja kobiet w sferze polityki i władzy, itp.
Jakie są największe mity/kłamstwa związane z feminizmem? Najpopularniejsze to chyba krótkie włosy, strój uchodzący za męski i to, że feministki nie mogą być dobrymi matkami i nienawidzą mężczyzn.
Stereotypowe myślenie polega na tym, że wszystkie osoby należące do jakiejś grupy postrzega się jako takie same. To błąd poznawczy. Poza schematycznym myśleniem mamy tu do czynienia z uprzedzeniem, czyli negatywnym nastawieniem wobec osób należących do jakieś grupy. Uprzedzenia bardzo często dotyczą osób, o których niewiele wiemy lub tych, które uznajemy za gorsze od nas, lub w jakiś sposób nam zagrażające. Feminizm jako idea uderza w pewien tradycyjny społeczny reżim – porządek oparty na przekonaniu, że nierówność płci oraz dominacja mężczyzn jest naturalna i dobra. Nietrudno zgadnąć, u kogo feministki nie mają dobrej prasy.
Najpowszechniejszy stereotypowy wizerunek feministek to opis kobiet, które nienawidzą mężczyzn, są smutne i sfrustrowane, nie dbają o atrakcyjny wygląd, są „niekobiece” w zachowaniu, wszystkie są lesbijkami, wszystkie są ateistkami, odrzucają stałe bliskie związki, małżeństwo i macierzyństwo, wszystkie stawiają karierę zawodową na pierwszym miejscu przed rodziną oraz nie maja poczucia humoru. To oczywiście fałszywy obraz. Konglomerat przekonań a nie opis prawdziwych ludzi.
Feminizm obejmuje ludzi w pełnym spektrum różnorodności osobowości, wyglądu i sposobów życia. Wspólną cechą wszystkich feministek i feministów jest zaangażowanie w osiągnięcie politycznej, ekonomicznej i społecznej równości płci. Poza tą wspólną „bazą” na poziomie wartości, feministki żyją w różnych kulturach, pracują we wszystkich zawodach świata i pracują w domu, żyją w różnego typu związkach – partnerskich, małżeńskich lub są singielkami, reprezentują całe ludzkie bogactwo orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, są rodzicami lub nie mają dzieci, tworzą rodziny zastępcze i adopcyjne, opiekują się osobami zależnymi lub żyją w pojedynkę, bywają ateistkami, ale też są i bardzo religijne, należą do różnych partii organizacji, ruchów społecznych.
Jeśli chodzi o poczucie humoru, to fakt - feministek nie nie śmieszy poniżanie kobiet – śmianie się z „bab u lekarza”, „wrednych teściowych”, „głupich blondynek”, „moherów”, żon, które jak nie dostaną porządnego „łomotu” to im „wątroba gnije”. To po prostu troska o atmosferę w której nikt nie czuje się obrażany czy lekceważony ze względu na cechę, na którą nie ma wpływu. Przecież kobiecość to nie fatum ani pech.
Feminizm zbudowany jest na prawach człowieka i idei równości płci - co oznacza, że feministki nie chcą, aby kobiety miały władzę nad mężczyznami, tak samo jak nie chcą, aby mężczyźni byli traktowani jako lepsi i ważniejsi od kobiet. Tu także ujawnia się autorytarne myślenie, że świat urządzony jest hierarchicznie – to znaczy zawsze, ktoś rządzi i a ktoś inny jest „pod butem”. W feminizmie podstawą jest idea, że wszyscy ludzie są różni, ale równi – czyli mają równe prawa i są równie ważni.
Czytaj też: Depresja ma uśmiechniętą twarz. Każdy z nas zna chorą osobę
Feminizm demaskuje organizację świata społecznego opartego na nierówności - podział na lepszą i gorszą płeć. Niech Pani pomyśli – jak miłe musi być uczucie, że moje potrzeby są dla innych ludzi priorytetowe i to co powiem jest święte. Nikt się łatwo nie rezygnuje z przewagi, władzy, zasobów i przywilejów. Opór przed zmianą jest tu oczywistą konsekwencją. Na szczęście coraz więcej mężczyzn, rozumie, że emancypacja kobiet, to także szansa na wyzwolenie się z toksycznych wzorów męskości.
Jak obecnie media i reklama kreują wizerunek kobiety w naszym kraju? Z jednej strony mamy strajk kobiet, z drugiej uroczą, lukrowaną wręcz reklamę Apartu czy spot TVP Kobieta. To dwa różne światy.
W najbardziej klasycznym stereotypowym ujęciu kobiety przedstawia się w roli opiekunki domowego ogniska, erotycznej zabawki, męskiej ozdoby lub gadżetu, ofiary przemocy, niekompetentnej, niesamodzielnej i słabej, wykonującej nisko płatną pracę, zazwyczaj w sektorze usług lub pracującej w zawodzie dublującym „naturalne" zadania kobiece (pielęgniarka, nauczycielka, sekretarka, sprzedawczyni).
Towarzyszący im mężczyźni mają wiedzę, kompetencje, pieniądze i władzę – zajmują wysokie stanowiska w zawodach uznawane za prestiżowe, często dla zdobycia przewagi używają przemocy lub podejmują ryzykowne dla siebie i innych zachowania. Jak niewiele się w tej kwestii zmienia pokazują między innymi raporty z długoterminowych cyklicznych badań Global Media Monitoring Project GMMP. W ponad stu krajach w pięcioletnich odstępach czasu (1995 - 2020) przeprowadzono badania zawartości prasy, radia, telewizji i portali internetowych analizując reprezentację kobiet i mężczyzn w informacjach przekazywanych jako „wiadomości”. Mężczyźni jako eksperci i jako ważne źródła informacji dominują we wszystkich typach wiadomości – 3 na 4 osoby wypowiadające się to mężczyźni - ale szczególne dysproporcje na niekorzyść kobiet występują w kontekście problemów uważanych za „poważne” i „istotne” z perspektywy kraju.
Mężczyźni stanowią ponad 80 proc. wszystkich rzeczników, specjalistów i ekspertów, których opinie i komentarze prezentowane są w wiadomościach medialnych. Kobiety są przedstawiane zazwyczaj, jako osoby wyrażające osobiste zdanie lub popularną opinię, często bez podawania ich imion i nazwisk – a i tak stanowią jedynie 10-15% proc. osób których perspektywa i głos uznaje się za ważny.
Czytaj też: Koronawirus: Jak rozmawiać z dziećmi w sytuacjach kryzysowych?
Feministki mówią głośno o codziennych realiach, a nie wyimaginowanej cukierkowej rzeczywistości życia kobiet. To one wydobywają na światło dzienne codzienność pielęgniarki, kobiety samodzielnie wychowującej dwójkę niepełnosprawnych dzieci, kobietę z niepełnosprawnością żyjącą na peryferyjnej wsi, kobietę w kryzysie bezdomności, która uciekła z domu po latach znęcania się, kobietę molestowaną seksualnie w korporacji, gwałconą przez partnera, dziewczynkę, którą rodzice traktują jak żywy towar dla osób przychodzących na libacje do domu, kobietę która jest w niechcianej ciąży, homoseksualną dziewczynę w nieakceptującej jej tożsamości rodzinie itd. Co to ma wspólnego z lukrowaną opowieścią o pańciach skupionych na pielęgnowaniu ciała, modnych ciuchach i pucowania toaletki? Nic.
Ten dysonans widać także w mediach społecznościowych - z jednej strony idealne ciała, z drugiej matki umorusane jedzeniem dzieci, promujące naturalny wygląd, ruch bodypositive. Jak to na nas wpływa i w którą stronę będzie to zmierzało?
Bardzo trudno mówić w skrócie i ogólnie o wpływie mediów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat za sprawą urządzeń mobilnych i mediów społecznościowych internet stał się integralną częścią życia towarzyskiego i społecznego. Na całym świecie mass media prezentują fałszywy obraz kobiet i mężczyzn oraz relacji między nimi. Szczególnie rażące jest ignorowanie różnorodności sposobów życia, podejmowanych ról życiowych kobiet oraz ich wkładu w życie społeczeństwa, a także przekazy nasycone pornografią, przemocą i poniżaniem kobiet.
Seksualizacja dziewcząt i kobiet jest tak bardzo społecznie akceptowana, powszechna i powiązana z kulturowymi stereotypami, normami i oczekiwaniami związanymi z płcią, że dla wielu osób niewidoczna lub uznawana za normę. Komercjalizacja seksualności powoduje, że kobiety jeszcze częściej niż kilkadziesiąt lat temu są prezentowane jako seksualny towar lub kuszący dodatek. Wizerunki kobiecych ciał są niemal wszędzie. Kobiety i części ich ciała sprzedają wszystko.
Wiemy również, że podobnie jak w bezpośrednich relacjach, również w sieci dziewczęta i kobiety częściej dotyczą różne formy przemocy ze względu na płeć i o charakterze seksualnym. Ataki dotyczące dziewcząt są nie tylko częstsze, ale także w sposób szczególny dotyczą wyglądu, płci, życia prywatnego i intymnego. Wśród form cybermolestowania wymierzonego w kobiety i dziewczęta są: między innymi, pogardliwe wyzwiska i „żarty” związane z wyglądem i seksualnością, groźby gwałtu, rozpowszechnianie zmanipulowanych fotografii z kobietami/dziewczętami, umieszczanie w internecie adresów domowych kobiet/dziewcząt z informacją, że są zainteresowane anonimowym seksem, obraźliwe komentarze i groźby kierowane przeciwko dziewczętom i kobietom, które prowadzą działania na rzecz praw kobiet.
Widać wyraźnie jak bardzo potrzebujemy otwartej odważnej debaty o prawach kobiet w przestrzeni publicznej – również tej medialnej. Mam nadzieję, że będzie rosła nasza świadomość krzywdzących mechanizmów i destrukcyjnego wpływu seksistowskich uprzedzeń i praktyk. Ogromną pracę do wykonania mają ludzie mediów – dziennikarze, dziennikarki i wszystkie osoby produkujące różne formy programów, materiałów, komunikatów.
Jak kreowany przez media wizerunek kobiet wpływa na zachowania społeczne? W USA w latach 50. wizerunek idealnej żony i matki mieszkającej na przedmieściach, rodem z filmu „Żony ze Stepford", stał się wzorem dla Amerykanek. Całe pokolenie kobiet zaczęło żyć w ten sposób, średni wiek, w którym kobiety wychodziły za mąż obniżył się do 20 lat, zaobserwowano przyrost naturalny. Jakie może mieć to przełożenie we współczesności?
Piękna, miła, uległa, niezbyt wyedukowana żona i matka, idealna służąca - skupiona na potrzebach mężczyzny i dzieci zamknięta w czterech ścianach domu z ogródkiem na prowincji. Kuszące? Serio? Dla kogo?
U podstaw feminizmu leży emancypacja – czyli proces wyzwalania się z opresji i narzuconych ograniczeń. Równość nie jest dla nikogo zagrożeniem. Polega na poszerzaniu przestrzeni możliwości i szans, a nie na ich odbieraniu.
Równość płci to wolność i dostęp do cenionych społecznie wartości i dóbr: wiedzy, sprawczości, samorealizacji – dla wszystkich, a nie dla wybranych. Równość płci to bezpieczne, oparte na szacunku relacje, pozbawione uprzedzeń i lęku. Równość płci to wolność, a nie opresja. I tej wolności wszystkim dziewczynom i kobietom życzę z okazji ich święta.
-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień