Klub "Kotłownia" w Toruniu zmieni oblicze
Zamknięta od kilku miesięcy „Kotłownia” wkrótce zyska nowe życie. Będzie miejscem studenckiej działaności kulturalnej.
Były radny miejski lewicy Jarosław Najberg z powodzeniem od kilku lat prowadzi na starówce restaurację z browarem. Teraz chce wejść w biznes z uniwersytetem. W grudniu wygrał przetarg na dzierżawę klubu studenckiego „Kotłownia” przy Domu Studenckim nr 5 przy ul. Słowackiego. Uczelnia szukała chętnych po śmierci poprzedniego dzierżawcy.
Obie strony dogadały się już co do warunku wynajmu klubu, czyli dawnej kotłowni obsługującą okoliczne akademiki uniwersytetu.
Klub „Kotłownia” do tej pory znany głównie z taniego piwa i dyskotek do rana, czeka prawdziwa rewolucja. Uniwersytet poprzeczkę zawiesił wysoko. Nowy najemca ma przeprowadzić gruntowny remont w całym lokalu z wymianą wyposażenia włącznie, w terminie do trzech miesięcy od dnia zawarcia umowy.
Przede wszystkim jednak „stworzyć w tym miejscu warunki dla studenckiej działalności kulturalnej, w tym autorskiej działalności artystycznej”. Uniwersytet zadbał, żeby nie było to miejsce studenckie tylko z nazwy i zobowiązuje najemcę do przedkładania propozycji programowych kanclerzowi UMK i Samorządowi Studenckiemu UMK oraz do składania sprawozdania z działalności klubu.
Oferta musi nie tylko odpowiadać gustom studentów, „powinna zostać dostosowana do potrzeb integracyjnych studiów zagranicznych”, czytamy w wymaganiach UMK. Studentów na pewno ucieszy fakt, że w lokalu nadal będą mogli napić się alkoholu (jeden z warunków w przetargu), a przekąski będą w cenach przystępnych dla studenta, co UMK również sobie zastrzegło.
Plan imprez kulturalno - artystycznych w odmienionej „Kotłowni” na pierwsze sześć miesięcy już powstał, bo tego od oferentów wymagała uczelnia. Oczekiwania UMK to muzyka na żywo - występy DJ-ów lub zespołów co najmniej raz w tygodniu, co najmniej raz w miesiącu impreza organizowana przez studentów: kabaret studencki, spotkanie poetyckie.
- Dopóki nie podpisałem umowy, wolałbym nie zdradzać planów. Jedno jest pewne: chcę zmienić ten klub - mówi zwycięzca przetargu Jarosław Najberg.
Na wynajęcie lokalu musi jeszcze zgodzić się Skarb Państwa, co wydaje się raczej formalnością, choć trwa to kolejny miesiąc.
Przetarg rozstrzygnięto 23 grudnia zeszłego roku. Jarosław Najberg nie był jedynym chętnym w przetargu. Lokalem zainteresowana była też Katarzyna Frydrych prowadząca na starówce, w piwnicy Ratusza Staromiejskiego klub ”Number One”.
W przetargu decydująca była cena, w dalszej kolejności program kulturalny oraz pomysł aranżacji wnętrz.