Nawet wicestarosta powiatu białogardzkiego interweniował w sprawie miejskich szkół W swoim oświadczeniu, dosadnym, apeluje do wiceburmistrz miasta, by ważyła swoje słowa.
Wygląda na to, że swoista wojna o szkoły w Białogardzie nabiera jeszcze większego kolorytu niż dotychczas. Bo nie dość, że większość radnych - i to z opozycji i z koalicji rządzącej - sprzeciwiła się projektowi burmistrzów miasta, który zakładał utworzenie w mieście czterech szkół podstawowych, to swoje stanowisko, mocne, zajął jeszcze wicestarosta powiatu Piotr Pakuszto. A oliwy do ognia dolała jeszcze raz wiceburmistrz Białogardu Małgorzata Stachowiak, która właśnie przesłała do radnych miejskich swoją odpowiedź na ich propozycję. Ta odpowiedź nie spotkała się z aprobatą. Ale po kolei.
Najpierw pojawiła się propozycja burmistrza i wiceburmistrza, by w mieście utworzyć cztery podstawówki. Na sesji Rady Miasta radni, aż 16 z 21 uznali, że to nieprzekonywający pomysł. Sesję przerwano, a grupa radnych przygotowała dla burmistrzów swoje uwagi. W skrócie: radni zaproponowali trzy wyjścia z impasu - utworzenie trzech podstawówek, czterech lub nawet pięciu - ale burmistrz miał przedstawić do każdej z tych propozycji szczegółowe wyliczenia. Wiceburmistrz Małgorzata Sta-chowiak nie kazała długo czekać na odpowiedź. Najważniejsze zdanie jej odpowiedzi jest takie: zaproponowany przez burmistrzów wariant jest optymalny, pozostałe są nieracjonalne. Komentarze radnych są jednoznaczne: wiceburmistrz nie potraktowała ich propozycji poważnie, będą więc domagali się jeszcze raz rzetelnego zajęcia się sprawą.
Najwięcej emocji wzbudził jednak komentarz, a właściwie oświadczenie wicestarosty powiatu Piotra Pakuszty. Również dotyczył wypowiedzi wiceburmistrz Małgorzaty Stachowiak: „Nie mogę nie odnieść się do słów zastępcy burmistrza, która publicznie oświadczyła, że radni, pracownicy starostwa, są zainteresowani niestabilną sytuacją w miejskiej oświacie. Muszę powiedzieć, że jestem tymi słowami oburzony i zbulwersowany, zarówno jako pracownik starostwa i jego reprezentant, a także jako rodzic, który jak najbardziej zainteresowany jest stabilną sytuacją w miejskiej oświacie. Gwarantuję nauczycielom oraz mieszkańcom Białogardu, że wypowiedź dotycząca rzekomego interesu pracowników starostwa i jego jednostek - delikatnie mówiąc - mija się z prawdą. Jestem pewien, że mieszkańcy Białogardu oraz grono pedagogiczne szkół podstawowych i gimnazjów nie uwierzą w te oszczercze stwierdzenia. Apeluję jednocześnie do pani wiceburmistrz, aby ważyła słowa i zastanawiała się nad konsekwencjami tego, co wypowiada publicznie. Miasto popełniło błąd poświęcając zbyt mało czasu na dyskusję na temat reformy oświaty. Jestem przekonany, że wypowiedź pani Stachowiak miała na celu wywołanie zastępczej dyskusji zamiast odpowiedzi na uzasadnione pytania radnych”.
Mocne? Na pewno. Komentarze też są takie. Szykuje się więc w marcu bardzo gorąca sesja.