Kłopoty z wywozem śmieci. Czy gmina zerwie umowę?
Mieszkańcy wciąż narzekają na opóźnienia związane z wywozem śmieci w ich rejonie. Urząd stracił cierpliwość do obecnego przewoźnika. Czy będą zmiany?
Już w minionym roku w gminie Krosno Odrzańskie było sporo problemów ze śmieciami. M.in. nieodpowiedzialni mieszkańcy wywozili odpady do lasu. Był również kłopot z odbiorcą śmieci, który nie wywoził ich na czas.
Firma A.S.A Eko Polska tłumaczyła opóźnienia awarią sprzętu. Zdarzało się to jednak często. Dlatego też urzędnicy podejrzliwie unosili brwi, patrząc na działania przedsiębiorstwa, z którymi zawiązali umowę na kilkanaście miesięcy.
Sytuacja jednak się nie poprawia. Mało tego, wygląda na to, że historia powtarza się coraz częściej. Radny Mariusz Grycan informował o problemach już w 2016 roku. Dziś przyznaje, że niewiele się zmieniło.
- Najgorsze jest to, że w naszym rejonie, tj. Wężyska, Czarnowo, śmieci wywożone są w piątek - opowiada M. Grycan. - Więc gdy firma nie odbiera śmieci, a zdarzało się to już wiele razy, to zostają one przed posesjami przez cały weekend - dodaje radny. W efekcie zwierzęta dobierają się do pojemników i worków, a następnie roznoszą śmieci po całej wsi. - To powoduje straszny bałagan i trzeba coś z tym zrobić - mówi M. Grycan.
Urząd wiele razy napominał przedsiębiorstwo, aby wywoziło śmieci w terminie. Czasami to skutkowało. - Bywali na czas, czasami nawet zbyt wcześnie, koło 7 rano, kiedy połowa mieszkańców nie zdążyła wystawić swoich pojemników i nawet nie wiedziała, że firma już była. Więc wychodziło na to samo - śmieje się M. Grycan.
Rozmawiamy z burmistrzem Markiem Cebulą, który przyznaje, że zastanawia się nad rozwiązaniem umowy z przewoźnikiem. Ale czy do tego dojdzie?
- Otrzymujemy dużą liczbę sygnałów od mieszkańców w związku z nieterminowym wywozem śmieci. Reagujemy na takie zaniedbania stanowczo - zaznacza włodarz.
- Jesteśmy po wielu spotkaniach z firmą. Kontrolujemy wywóz odpadów z naszych posesji. Jest sporo opóźnień, przewoźnik tłumaczy się problemami sprzętowymi - podkreśla.
Gmina jednak tych problemów nie zamierza brać pod uwagę. Dlaczego?
- To proste. Podpisaliśmy kontrakt. Z umowy trzeba się wywiązywać. Płacimy, a właściwie mieszkańcy płacą za usługę, która nie jest wykonywana na czas. Nic dziwnego, że ludzie się denerwują. Nie tylko we wsi. Czasami nawet w mieście pojawiają się dzikie zwierzęta, które robią szkody, co dopiero w mniejszych miejscowościach - podkreśla burmistrz.
Czemu jednak przedłużono umowę z przewoźnikiem, który wcześniej nie do końca się sprawdzał? - Czekaliśmy na zatwierdzenie Wojewódzkiego Planu Gospodarowania Odpadami. Przetarg ogłosiliśmy na 15 miesięcy. W lipcu zaczęła się realizacja tego kontraktu - wyjaśnia M. Cebula.
Mimo długiej współpracy z przewoźnikiem, gmina rozważa rozwiązanie umowy. - Zbliża się okres letni. Nie możemy sobie pozwolić na to, że usługa nie będzie wykonywana w czasie, gdyż latem będą większe konsekwencje tych zaniedbań - mówi Cebula.