Klimek jest czystszy. Plamy to nie usterka. Zmył je deszcz
Firma, która postawiła replikę wieży tłumaczy, że białe naloty na budowli to rzecz normalna. Będą się pojawiać. Urzędnicy: - Przyjmujemy te wyjaśnienia.
Duże białe plamy zauważył dwa tygodnie temu były urzędnik ratusza. Podejrzewał, że przy budowie użyto nie najlepszej jakości zaprawy. I przez to Klimka będzie trzeba remontować lub czyścić.
Podobnego zdania byli urzędnicy, którzy wystosowali pismo do wykonawcy wieży, z wezwaniem, aby usunął on usterkę. Pisaliśmy o tym na łamach „Pomorskiej” 14 kwietnia w artykule „Klimek do naprawy. Albo do czyszczenia”.
Jak wykonawca odniósł się do uwag urzędników? W piśmie do ratusza tłumaczy, że białe plamy na wieży nie są usterką. A na ich powstawanie na cegłach wpływ ma wiele czynników. Pojawiają się one zazwyczaj wiosną podczas intensywnego schnięcia zawilgoconych murów. Jak zapewnia białe plamy to nie wapno, a skrystalizowana sól. Naloty mogą się pojawiać przez kilka następnych lat. Zazwyczaj w okolicach lata znikają. Jesienią i zimą ich nie widać.
- Zapewniam, że użyta przez nas do budowy wieży zaprawa murarska na bazie oryginalnego wapna trasowego Tubag, jest wykorzystywana przy renowacji obiektów zabytkowych oraz została zaakceptowana przez wojewódzkiego konserwatora zabytków - dodaje przedstawiciel firmy.
Urzędnicy przyznają, że trudno jest im nie przyjąć argumentacji wykonawcy. - Przy budowie użył właściwych materiałów, na co przedstawił stosowne atesty i aprobaty techniczne - informuje Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka ratusza. - Powierzchnia wykwitów na Klimku zmienia się bardzo szybko z tendencją zmniejszającą. Cały czas obserwujemy sytuację.