Klienci wpłacili zaliczki na okna i rolety. Zostali z niczym. Właściciel firmy z Solca Kujawskiego: - Obiecuję, oddam pieniądze.
- Zamówiłem w fabryce Sożal w Solcu Kujawskim okna, drzwi i bramę garażową do budowanego przeze mnie domu. Wpłaciłem 22 tys. zł zaliczki. Nie doczekałem się ani zamówionego wyposażenia, ani zwrotu pieniędzy - skarży się pan Piotr z Bydgoszczy, autor listu z prośbą o nagłośnienie sprawy.
Produkcja stoi od dwóch miesięcy
- Nie ma kontaktu z właścicielem firmy. Nie pojawia się w niej. Wyłączył telefon. Najpierw nas zwodził, że szuka inwestora, a teraz pozostawił samych z problemami, bo takich osób, jak ja, jest około 40 z Bydgoszczy, Inowrocławia, Torunia i Solca Kujawskiego. Poszkodowani są także pracownicy, którzy zostali bez wypłat. Skrzyknęliśmy się na Facebooku. Policja prowadzi sprawę, ale nie wierzymy, że nam pomoże. Chcemy tylko odzyskać swoje pieniądze. Są to różne kwoty od 750 do prawie 30 tys. zł - opowiada pan Piotr.
Pani Sylwia z Bydgoszczy żali się, że w podobny sposób straciła prawie 28 tys. zł: - Gdy podpisywałam umowę nawet mi przez myśl nie przeszło, że to może się tak skończyć. Również buduję dom i zamówiłam wyposażenie do niego. Usługa miała być wykonana w ciągu sześciu tygodni. Gdy tak się jednak nie stało, zaczęłam dzwonić i pisać SMS-y. Właściciel raz nawet oddzwonił i powiedział, że ma kłopoty, ale odda pieniądze. Później już nie odpowiadał na esemesy. W policję też nie wierzę, mieliśmy nawet problemy ze zgłoszeniem tej sprawy. Nie za bardzo chciała się nią zająć.
- Nie rozumiem, jak można było pobierać kolejne zaliczki od klientów, kiedy już było wiadomo, że firma ma problemy i nie wykona usługi - denerwuje się pan Zenon z Inowrocławia, który zamówił w Sożalu okna do swojego mieszkania w bloku. Wpłacił 4700 zł zaliczki.
- Skończyło się tak, że okna wykonała dla mnie inna firma, zapłaciłem za nie, a o zaliczkę walczę, choć trudno, skoro właściciel fabryki nagle zniknął i nie wiadomo gdzie jest - twierdzi inowrocławianin.
- Ja natomiast bardzo chciałbym dostać dwie zaległe wypłaty - mówi pan Dawid, pracownik firmy Sożal. - Przy produkcji okien na hali było nas dziesięciu, inni też czekają na pieniądze.
Produkcja stoi od dwóch miesięcy. Zakład jest zamknięty.
„Żyję tą sprawą przez 24 godziny na dobę”
Policjanci informują, że zajęli się sprawą klientów fabryki w Solcu Kujawskim.- Wpłynęły trzy takie zawiadomienia - mówi Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Na razie nie zostały postawione żadne zarzuty. Przedsiębiorca obiecał zwrócić pieniądze.
„Gazeta Pomorska” nie miała problemu ze skontaktowaniem się z Jackiem Pawzunem, właścicielem Soleckiej Fabryki Okien Sożal. - Żyję tym problemem przez 24 godziny na dobę, jestem kłębkiem nerwów - powiedział nam Jacek Pawzun. - Rozumiem klientów, nie chowam głowy w piasek. Prowadzę rozmowy z inwestorem, są bardzo zaawansowane. Dziś też byłam na spotkaniu z nim. Dlatego nie ma mnie na miejscu, bo ciągle jestem w rozjazdach. Do końca tego tygodnia lub na początku przyszłego wszystko już będzie wiadomo. Nie mogę mówić o szczegółach, ale jest duża szansa na poprawę sytuacji ekonomicznej firmy. Do wszystkich klientów zadzwoniłem. Gdy rozmowy z inwestorem zakończą się, zostaną zaproszeni na spotkanie. Rozliczę się z nimi. I z pracownikami też! Nie po to przez 26 lat ciężko pracowałem i budowałem pozycję fabryki, by teraz przez zaliczki ją pogrążyć, szargać imię i nazwisko. Jestem przekonany, że sprawa będzie miała szczęśliwy finał.
Firma jest znana na rynku, W 2013 roku wzbogaciła się o nową halę produkcyjno-biurową, w której są zainstalowane ć maszyny sterowane numerycznie. Otrzymała na nią dotację z Unii Europejskiej. Posiada certyfikaty jakości, które umożliwiają eksport okien na rynek unijny. Zatrudnia ok. 30 pracowników.