Kłecko: Niepełnosprawni uczniowie wzięli udział w Tour de Pologne
Wyobraź sobie, że stajesz na trasie Tour de Pologne. Nie po to, by obserwować wyścig; po to, by się ścigać. Czujesz ekscytację, adrenalinę, napięcie i wzrok kibiców skierowany w twoją stronę. Brzmi niewiarygodnie? A jednak to możliwe. Przeżyło to dwoje młodych ludzi – Kamil i Martyna z Kłecka. I nie był to zwykły wyścig!
Kamil ma 9 lat, Martyna – 12. Oboje są uczniami trzecich klas Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Kłecku. Chłopak ma autyzm, dziewczyna niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym. Łączy ich wspólna pasja – jazda na rowerach trójkołowych. Swoją przygodę z trójkołowcami zaczynali na rowerach, które Ośrodek otrzymał w 2016 r. od fundacji jako sprzęt do zajęć rewalidacyjnych. Rok później zaczęli korzystać z rowerów z wypożyczalni w Kłecku, która powstała dzięki współpracy z Fundacją EcoTextil.
I to właśnie w tej fundacji zrodził się szalony pomysł – dlaczego by na jednym z etapów tegorocznego Tour de Pologne nie włączyć do rywalizacji osób niepełnosprawnych, jeżdżących właśnie na trójkołowcach? I udało się.
– Dwa tygodnie przed wyścigiem otrzymałam informację od Fundacji, że jeszcze dwie osoby mogą się zgłosić do tego wyjątkowego wyścigu
– wspomina Aneta Matuszczak-Nowak, nauczyciel SOSW w Kłecku i koordynator wypożyczalni.
W ten sposób Kamil i Martyna zostali wytypowani do ogólnopolskiej drużyny, która mogła zaprezentować się podczas 76. wyścigu Tour de Pologne.
Wyjątkowy dzień nadszedł w poniedziałek, 5 sierpnia. Wraz z innymi osobami niepełnosprawnymi pojawili się na trasie, by na swoich trójkołowcach przełamać kolejne stereotypy – że osoby niepełnosprawne też mogą aktywnie spędzać czas i brać udział w sportowych wydarzeniach.
– Czuliśmy się bardzo wyróżnieni. To niesamowite, że aż dwoje uczniów naszej placówki mogło wziąć udział w wyścigu – wspomina Aneta Matuszczak-Nowak. – Dla naszych uczniów już sama wycieczka busem do Zabrza była niesamowitym przeżyciem. Sam wyścig również dostarczył im wielu pozytywnych emocji. Kamil i Martynka już po przybyciu na miejsce wsiedli na rowery trójkołowe i zaczęli trening. Nie mogli wręcz doczekać się samego przejazdu. Do samego startu nie chcieli zejść z rowerów, jeździli po placu i na krótką chwilę pozowali do zdjęć, czy udzielali „wywiadów” – dodaje koordynatorka.
Młodym sportowcom towarzyszył również Waldek Stube, fotograf z Gniezna, którego zadaniem było udokumentowanie tego wydarzenia.
– To były niesamowite emocje, również dla mnie, cieszę się, że mogłem to uwiecznić – mówi.
Niestety radość z przejazdu przyćmił nieco śmiertelny wypadek. To właśnie tego dnia na trasie zginął Bjorg Lambrecht, belgijski kolarz.
– O wypadku nie wiedział nikt, nawet organizatorzy. Dowiedzieliśmy się ze sceny od prowadzącego i Czesława Lange, dopiero przed samym wręczeniem nagród
– wspomina pani Aneta. –N asi uczniowie z racji niepełnosprawności nie do końca rozumieli, co się wydarzyło, zwłaszcza, że przed informacją prezes fundacji Monika Lipnicka pokazała medale, które uczestnicy mieli za chwilę otrzymać. Nie wiedzieliśmy, czy uczestnicy wyścigu osób niepełnosprawnych otrzymają na scenie nagrody, zwłaszcza że kolarze zrezygnowali. Stąd wśród naszych rodziców również zrodził się pomysł, żeby odstąpić od uroczystego nagradzania.
W końcu jednak organizatorzy nagrodzili uczestników na scenie medalami i upominkami, ale wszystko przebiegało bez głośników i mikrofonów, w ciszy, skromnie, tak, żeby uszanować to smutne wydarzenie. Medale zadedykowali tragicznie zmarłemu kolarzowi.
– Najbardziej zapamiętamy te wszystkie emocje, które towarzyszyły nam podczas samego przejazdu, ale również podczas kibicowania i oglądania na żywo peletonu. Całą wyprawę do Zabrza będziemy jeszcze długo przeżywać i wspominać – dodaje Aneta Matuszczak-Nowak.