Kłęby czarnego dymu z komina to nie dowód, że na posesji spalane są zakazane odpady
- To nie do wytrzymania. Nie mamy dosłownie czym oddychać - skarżą się mieszkańcy ulicy Wyzwolenia i winą obarczają jednego z właścicieli domków jednorodzinnych. Straż Miejska przeprowadziła tam kontrolę i nieprawidłowości nie stwierdziła.
- W miniony czwartek po południu czarny dym unosił się na naszej ulicy - twierdzi nasza Czytelniczka. - Ludzie, którzy szli w stronę marketu zasłaniali sobie usta i nos szalikami i mówili wprost, jak wy możecie tu żyć. Jesteśmy przekonani, że jeden z okolicznych mieszkańców pali byle czym. Sama widziałam, że zwozi jakieś płyty meblowe, ale jest sprytny i jak przyjeżdża patrol Straży Miejskiej, to okazuje się, że wszystko jest w porządku.
Mieszkańcy już kilka razy interweniowali w tej sprawie w Straży Miejskiej. Ostatnio właśnie w miniony czwartek.
- Podałam konkretny adres, dyżurny przyjął zgłoszenie, ale przy okazji usłyszałam od niego, że smog jest wszędzie, że nie ma wolnego patrolu, by wysłać go w tej chwili - mówi nasza Czytelniczka. -Nie ukrywam byłam zdenerwowana i oburzona taką odpowiedzią. Przekazałam słuchawkę mężowi, a on usłyszał, m.in., że smog jest nawet w Dusznikach Zdroju. No ręce opadają.
Podałam konkretny adres, dyżurny przyjął zgłoszenie, ale przy okazji usłyszałam od niego, że smog jest wszędzie, że nie ma wolnego patrolu, by wysłać go w tej chwili
Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej, potwierdza, że zgłoszenie z ul. Wyzwolenia było i to nie pierwszy raz.
- Nazajutrz przed południem dokonaliśmy kontroli paleniska i nieprawidłowości nie stwierdziliśmy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień