Klaudia Szmaj ma żal do Falubazu. Chodzi tylko o pieniądze? [ZDJĘCIA]
Zaczęło się od wpisu na portalu społecznościowym, potem był wywiad w internecie. Klaudia Szmaj ma żal do Falubazu. Zielonogórski klub odpowiada.
Szmaj zasłynęła tym, że jako pierwsza Polka pomyślnie zdała egzamin na żużlową licencję. Potem związała się z zielonogórskim klubem. Obecnie nie jest już zawodniczką. Studiuje logistykę inżynierską na wrocławskiej Wyższe Szkole Bankowej. Niedawno na jednym z portali społecznościowych postanowiła opisać swoje odczucia już po zakończeniu współpracy z Falubazem. Dlaczego akurat teraz zabrała głos? Sama zainteresowana twierdzi, że skłoniły ją do tego dwie kwestie, a z takim zamiarem nosiła się już od pewnego czasu. Po pierwsze jeszcze kilka miesięcy temu obowiązywała ją umowa z Falubazem, więc wówczas nie chciała się wypowiadać. Druga sprawa to fakt, iż kilkanaście dni temu kolejne dwie dziewczyny z naszego kraju uzyskały licencję niezbędną do startów na żużlu. - Chciałam uświadomić im oraz innym ludziom, że to nie jest tak kolorowo, jak wszystkim mogło się wydawać - argumentowała w rozmowie z „GL” Szmaj.
- Jest mi po prostu przykro. Do pewnego momentu bardzo dobrze czułam się w Falubazie. Niektóre osoby z klubu bardzo polubiłam. Potem nastąpiły pewne rotacje personalne i wszystko się zmieniło. Jeżeli chodzi o mnie, to nie dało się już przez to przejść - powiedziała nam była zawodniczka Falubazu.
Szmaj niedawno udzieliła wywiadu dla ogólnopolskiego portalu sportowego. W tamtej rozmowie pojawiła się kwestia projektu Szkoła Mistrzów Lotto, w którym Klaudia brała udział wraz z Piotrem Protasiewiczem. - Myślałem, że pozwoli mi to bardziej rozwinąć się, otrzymam większe wsparcie finansowe. Wydawało mi się, że będzie to dla mnie szansa, a okazało się, że znalazłam się w tym programie wyłącznie ze względu na otoczkę marketingową - oceniła Szmaj.
- Przyczyną całej tej sytuacji jest umowa z Lotto, której ,,twarzami” byli zawodnicy naszego klubu: Piotr Protasiewicz i Klaudia Szmaj - powiedział rzecznik prasowy Falubazu Marcin Grygier. - W kontraktach zawodniczych jest klauzula, że wizerunek zawodnika jest własnością klubu, który może odpłatnie użyczać tego wizerunku podmiotom zewnętrznym czyli potencjalnym sponsorom. Ktoś ,,życzliwy” poinformował Klaudię ile z tytułu umowy z Lotto mógł otrzymać Falubaz i wtedy się zaczęło. Klaudia zażądała części tej kwoty, a kiedy dowiedziała się, że nie ma na to szans próbowała załatwić to w Lotto. Było to działanie bardzo nieprofesjonalne i sprzeczne z interesem klubu. W efekcie firma w całości wycofała się z tego projektu. Następnie Klaudia zażądała renegocjacji kontraktu na sezon 2015 i pieniędzy, jakie dostają średniej klasy zawodnicy zdobywający punkty w ekstralidze, co było żądaniem niczym z kosmosu. Oczywiście nie mogliśmy się na to zgodzić. W odpowiedzi zażądała rozwiązania kontraktu. Nie było żadnej naszej winy więc decyzja była odmowna. Sprawę rozstrzygała Komisja Orzekająca Ligi, która uznała, że nie ma podstaw do rozwiązania kontraktu. Uważam, że nasza współpraca z Klaudią układała się bardzo dobrze, do momentu kiedy usłyszała o pieniądzach jakie Lotto zgodnie z umową przekazało klubowi. Potem już były tylko żądania i nieuzasadnione pretensje - tłumaczył przedstawiciel Falubazu.
Nieoficjalnie jako człowieka, który stoi za tym, że temat i to w takim kontekście pojawił się teraz, wymienia się jednego z byłych pracowników Falubazu, a jedyną przyczyną konfliktu na linii zawodniczka - klub były jej żądania finansowe. Przedstawiciele klubu podkreślają i przypominają, że w projekcie Lotto był też Protasiewicz, który nie dostał z tego tytułu złotówki i nie ma pretensji. Warto zaznaczyć, że kontrakt Klaudii z Falubazem wygasł pod koniec 2016 roku.