Zginął tragicznie, broniąc miasta przed wodą. Po nagłośnieniu tej historii przez „GL”, miasto szuka bezimiennego plutonowego
Gorzowianin Andrzej Brok jako dziecko mieszkał w Skwierzynie. W 1947 r. był świadkiem dramatycznej obrony drewnianego mostu przed niszczycielską krą. I niemal na jego oczach zginął bohaterski saper. Gdy napisaliśmy o tym, w Skwerzynie zaczęły się poszukiwania nieznanego żołnierza. - Plutonowy był dla żołnierzy jak ojciec. Któregoś dnia pokazał mi zdjęcie swojej rodziny, pięknej czarnowłosej żony i trojga dzieci. Tęsknił i czekał na powrót do domu - wspomina dziś Andrzej Brok.
Śmierć warta pamięci
Saper zginął 23 marca 1947 r. rozerwany przez ładunek wybuchowy. Pan Andrzej słyszał huk, później widział szczątki żołnierza. Nie wie jednak, skąd pochodził i jak się nazywał. Podobnie jak wielu starszych mieszkańców Skwierzyny, którzy dokładnie pamiętają jednak historię bohaterskiej śmierci. - W marcu minie 50 lat od tego wydarzenia. To dobra okazja, by upamiętnić bohatera. Zasłużył na to - mówi Wanda Imielita.
Burmistrz Lesław Hołownia rozpoczął poszukiwania od wojskowych archiwów z powojennych lat. Po nagłośnieniu poruszającej historii (po nas temat podchwyciła telewizja), odebrał też wiele telefonów z różnych zakątków Polski. - Odzew był ogromny, ludzi bardzo poruszyła ta opowieść. Dzwonili m. in. strażacy z Podkarpacia. Zapamiętali opowieść starszego człowieka, którego ratowali w akcji. Trop się jednak nie potwierdził - mówi burmistrz.
Kolejny sygnał pochodził z łódzkiego. Dzwoniła kobieta mówiąc, że na cmentarzu pochowany jest saper, który zginął w tym czasie. - Po zweryfikowaniu tej informacji w Muzeum Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu okazało się, że zginął podczas powodzi broniąc mostu, ale w Ostrołęce. Kolejny ze wskazanych nam żołnierzy, jak się okazało, oddał życie w Krośnie Odrzańskim - opowiada Hołownia. Dzięki tym sygnałom, pojawiła się jednak nadzieja na rychłe rozwikłanie zagadki sprzed połowy wieku.
Sześciu walecznych
Pomoc w poszukiwaniach zaoferował władzom Skwierzyny pracujący we wrocławskim muzeum major Wojciech Leszczyński. - Powiązał ze sobą fakty i dotarł do informacji o przyznanych przez ówczesnego prezydenta Bieruta Krzyża Walecznych dla sześciu żołnierzy za wybitne zasługi w akcji przeciwpowodziowej w 1947 r. Wśród nich znajdują się nazwiska obu saperów, którzy zginęli bardzo podobnie jak ten „nasz” - mówi burmistrz.
Odznaczeni Krzyżem Walecznych zostali wspomniani wcześniej żołnierze broniący mostów w Krośnie Odrzańskim i Ostrołęce. Analogicznie, pośród zasłużonych sześciu saperów, powinien znaleźć się i skwierzyński bohater. - Sprawdzamy te informacje i mamy nadzieję, że to już ostatni krok do poznania jego danych. Jak tylko je odkryjemy, skontaktujemy się z rodziną i zaplanujemy uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej nad rzeką - mówi Lesław Hołownia.
Tablica ma upamiętniać bohatera tam, gdzie stał most, którego tak dzielnie bronił, czyli blisko dzisiejszej przeprawy. - Ten człowiek zginął broniąc nas wszystkich. Poświęcił swoje życie. Dzięki tablicy ludzie wiąż będą o nim pamiętać - mówi Wanda Imielita, która do Skwierzyny przyjechała zaraz po wojnie, jako dziewczynka.