Kilku naszym szpitalom grozi likwidacja

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Zgiet
Urszula Ludwiczak

Kilku naszym szpitalom grozi likwidacja

Urszula Ludwiczak

Placówki, które nie spełniają wymogów dla szpitali, które znajdą się w ministerialnej sieci, nie będą miały zapewnionego finansowania z NFZ. A to może dla nich oznaczać zamknięcie.

- To jest prawdziwa tykająca bomba, która czeka polskich pacjentów - tak projekt o sieci szpitali ocenił we wtorek wieczorem w TVN były minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz (PO). Powtórzył to wczoraj w Białymstoku. Stwierdził, że placówkom, które nie spełnią ministerialnych wymogów, grozi zamknięcie. W woj. podlaskim to Szpital Miejski w Białymstoku, Specjalistyczny Psychiatryczny ZOZ w Choroszczy, szpitale w Dąbrowie Białostockiej i Knyszynie.

- W środę od rana jest u nas piekło - przyznaje dr Ludmiła Łapińska, dyrektor SP ZOZ w Knyszynie. - Ludzie są zbulwersowani, bo głosowali na PiS. Nie brali pod uwagę, że będą podejmowane takie decyzje.

Dyrektor Łapińska zaznacza, że na likwidację jej placówki społeczeństwo na pewno nie pozwoli.

- Mieszkańcy całego powiatu stoją murem za naszym szpitalem, pokazali to już nieraz - mówi. - Nasz szpital spełnia swoją rolę w społeczeństwie, mamy certyfikat placówki przyjaznej kombatantom. Na wsiach kuleje podstawowa opieka zdrowotna, ludzie wiedzą, że do nas mogą o każdej porze dnia i nocy przyjść po pomoc. A cała ta sieć jest nierealna, nie można zlikwidować nagle tylu szpitali!

Szpital Miejski w Białymstoku
Wojciech Wojtkielewicz Specjalistyczny Psychiatryczny ZOZ w Choroszczy.

- Nie wyobrażamy sobie, aby szpital w Dąbrowie Białostockiej przestał istnieć - mówi też Jerzy Białomyzy, wicestarosta sokólski. - Zrobimy wszystko, aby pozostał w tej formie, jaka jest. To nie tylko miejsce ważne dla pacjentów, ale i miejsca pracy. Gdy trzeba będzie, jestem gotowy stanąć na czele protestu w obronie szpitala.

Zgodnie z projektem Ministerstwa Zdrowia, tylko lecznice, które trafią do tzw. sieci szpitali będą miały zapewnione publiczne finansowanie, poprzez tzw. ryczałty. Na ten cel pójdzie 85 proc. budżetu. Pozostałe będą musiały stanąć do konkursów ofert. Podstawowym warunkiem wejścia do sieci będzie posiadanie od minimum dwóch lat kontraktu na izbę przyjęć lub oddział ratunkowy. Szpitale na podstawowym poziomie muszą mieć też co najmniej dwa z pięciu oddziałów: internę, chirurgię ogólną, położnictwo, neonatologię i pediatrię.

Niestety, ani placówka w Dąbrowie, ani w Knyszynie, nie spełniają kryteriów. W obu z wymaganych są obecnie tylko oddziały wewnętrzne. Podobnie Szpital Miejski w Białymstoku. Tu też jest tylko interna. Ale placówka pełni bardzo istotną rolę w mieście, pełniąc kilkanaście dyżurów ostrych w miesiącu. Pacjentów nie brakuje. A miasto, któremu szpital podlega, szykuje właśnie jego rozbudowę.

-Planami dotyczącymi utworzenia tzw. sieci szpitali jesteśmy oburzeni - mówi Kamila Busłowska z białostockiego magistratu. - Ten projekt ustawy nie jest jednak ostateczny. Oczywiście z niepokojem przyglądamy się doniesieniom medialnym i na bieżąco analizujemy sytuację.

Szpital Miejski w Białymstoku
Anatol Chomicz Szpital Miejski w Białymstoku.

Nie wiadomo też, co będzie z psychiatrią. Te placówki mają zgodnie z ministerialnym planem startować w konkursach ofert. A w szpitalu w Choroszczy jest też oblegany oddział neurologiczny i pododdział udarowy. Jeśli placówka zniknie, nie wiadomo, co będzie z pacjentami.

- To jeszcze projekt, który może ulec modyfikacji - mówi Bogdan Dy-juk z urzędu marszałkowskiego, któremu podlega m.in. szpital w Choroszczy. - Trwa dyskusja nad np. podziałem finansowania, tak aby na konkursy było więcej niż 15 proc. budżetu. Na spokojnie na razie analizujemy, który nasz szpital w jakim stopniu spełnia te kryteria, co jest potrzebne, aby wejść np. na wyższy stopień referencyjności. Trzymamy rękę na pulsie.

Dyrektorzy NFZ do 30 kwietnia 2017 r. mają ogłosić listę zakwalifikowanych świadczeniodawców do poszczególnych poziomów zabezpieczenia.

- Zachęcamy świadczeniodawców, aby zapoznawali się z treścią tego projektu i zgłaszali nam uwagi - zaznacza Rafał Tomaszczuk z podlaskiego NFZ.

Urszula Ludwiczak

Z Gazetą Współczesną i Kurierem Porannym związana jestem od ponad 20 lat. Początkowo jako dziennikarz, głównie od tematów związanych ze zdrowiem i ekologią, od kilku lat pracuję jako wydawca obu dzienników. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.