Kierowcy z Gorzowa się ucieszą. MZK chce sprzedawać benzynę.
Biznes z olejem napędowym się opłacił więc Miejski Zakład Komunikacji postawi też dystrybutory z benzyną. - Zatankujecie u nas pod koniec roku - mówi prezes Roman Maksymiak.
- Czemu tu tankuję? Bo jest całkiem tanio, ale przede wszystkim olej jest pewny. Przecież leją go do autobusów - mówi Dariusz Mikorski.
- Mam po drodze. Tankuję już w sumie tylko tu - wyjaśnia kierowca srebrnego peugeota.
- Przejeżdżałem, wjechałem, ale kupuję to paliwo pierwszy raz. Trochę się zakręciłem przy płaceniu, bo wszystko dzieje się automatycznie, jednak kolejnym razem już nie będę miał problemu - przekonuje pan Artur.
Ceny ropy nie spadły dzięki MZK, bo przewoźnik ten wcale nie ma najniższej stawki
Kowalski mile widziany
Przez lata przy ul. Kostrzyńskiej, na terenie zajezdni, była stacja paliw. Z samym olejem, bo przecież autobusy jeżdżą na ropę. Jednak tankowały tu wyłącznie one! Potem także auta firmowe (chętne przedsiębiorstwa mogły wykupić coś na kształt abonamentu na olej).
Jednak Kowalski, taki z ulicy i z prywatnym samochodem, miał tu zakaz tankowania. Chciał to zmienić m.in. radny Robert Surowiec, który przed laty proponował stworzyć komunalną stację paliw. Jednak wtedy pomysł nie wypalił (nie wykorzystał go Zakład Utylizacji Odpadów, nie podjął też wówczas tematu Miejski Zakład Komunikacji).
Zmieniło się to dopiero 1 sierpnia zeszłego roku. To wtedy stacja MZK została - po remoncie! - otwarta dla wszystkich diesli. - To był eksperyment ale okazał się sukcesem - mówi „GL” prezes Roman Maksymiak.
Nie ujawnia ile firma na stacji zarobiła, ale chwali się, że spółka ma ze stacji więcej, niż zakładała. I właśnie dlatego powstał biznesplan uruchomienia dystrybutorów z benzyną.
Dwa na początek
- Z rachunków wychodzi nam bez wątpliwości, że pomysł z etyliną nie tylko się obroni, ale będzie dla nas jeszcze bardziej opłacalny - tłumaczy R. Maksymiak.
Spółka ma przed sobą sporo do załatwienia: musi mieć zgody i koncesje, potem projekty, trzeba też ogłosić przetarg i wybrać wykonawcę inwestycji. Otwarcie ma być jeszcze w tym roku (pod koniec), a na początek będą dwa „pistolety” do tankowania. - Jeśli ceny mają być konkurencyjne, nie ma mowy o obsłudze. Kierowcy, jak dotąd, będą wszystko robić sami. A płatność będzie wyłącznie kartą - dodaje prezes MZK.
Nie kryje też, że liczy na „wpłynięcie na konkurencję”. - Dzięki naszemu taniemu olejowi, spadły ceny ropy w mieście. Wierzę, że nasza tania benzyna też wpłynie na stawki na innych stacjach - tłumaczy.
Bez rewolucji
Paweł Zygmunt, gorzowianin, który społecznie - z pomocą innych kierowców - regularnie publikuje zestawienia cen na gorzowskich stacjach (prowadzi na facebooku stronę „Tańsze paliwo w Gorzowie”) jest bardziej ostrożny w opiniach.
- Ceny ropy nie spadły dzięki MZK, bo przewoźnik ten wcale nie ma najniższej stawki. Owszem, sprzedają oni olej taniej, niż sieciówki, jednak liczyłem, że MZK będzie miał jeszcze atrakcyjniejsze ceny. A czy wejście w benzynę to dobry pomysł? Jeśli ma się to firmie opłacić, to czemu nie? Jednak jeśli znowu ceny w zajezdni nie będą wyraźnie niższe, to pewnie kierowcy trochę zaoszczędzą, ale o żadnej rewolucji na rynku nie będzie mowy - ocenia P. Zygmunt.