Kierowcy łamią zasady, rogatek boją się wyłamywać
Migające czerwone światła ani opadające szlabany nie są dostatecznie skutecznymi barierami, by nie wjeżdżać na przejazd kolejowy. Dlatego co jakiś czas dochodzi do tragedii.
Ostatnia tragedia rozegrała się w minioną środę (3 kwietnia) na stacji Puszczykowo w Wielkopolsce, gdzie rozpędzony pociąg Intercity zmiażdżył karetkę pogotowia ratunkowego. Na miejscu zginął 33-lekarz i 42-letni ratownik medyczny, zaś kierowca odniósł ciężkie obrażenia. Karetka wjechała na przejazd, gdy rogatki zamykały się. Kierowca próbował ustawić pojazd równolegle do torów i szlabanu, ale nie zdążył.
Rozpędzony pociąg Intercity zmiażdżył karetkę pogotowia ratunkowego. Na miejscu zginął 33-lekarz i 42-letni ratownik medyczny, zaś kierowca odniósł ciężkie obrażenia. Karetka wjechała na przejazd, gdy rogatki zamykały się. Kierowca próbował ustawić pojazd równolegle do torów i szlabanu, ale nie zdążył.
Wielu kierowców nie rozumie, że gdy rogatki zamykają się automatycznie, nie można ich już zatrzymać.
- Gdy samochód zostanie uwięziony między rogatkami, kierowca nie powinien zastanawiać się, tylko bez wahania wyłamać je. Ważniejsze od mandatu i kosztu uszkodzonej rogatki jest życie i zdrowie ludzkie - przekonuje Bogdan Worytko.
Więcej czytaj w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień