Kierowcy już czekają na rozpoczęcie Rajdu Rzeszowskiego
Świetni kierowcy rajdowi zjechali do Rzeszowa, a wśród nich Mads Ostberg. Norweg jest jednym z głównych faworytów 26. Rajdu Rzeszowskiego.
Rajd Rzeszowski jest rundą Rajdowych Mistrzostw Europy ERC. Ostberg startuje w WRC, a więc ma doświadczenie na najwyższym możliwym poziomie. Ostatni Rajd Polski, będący rundą mistrzostw świata, ukończył na 7. miejscu. - Zdaję sobie sprawę, że każdy będzie chciał mnie pokonać. To na pewno nie będzie dla mnie łatwa sytuacja - przyznawał na konferencji prasowej sympatyczny Norweg. - Przed tego typu rajdem czasami zakładam sobie, że potraktuję go treningowo, ale kiedy tylko wystartuję coś się przestawia w głowie i walczę na całego - dodawał zapytany, czy Rajd Rzeszowski będzie dla niego tylko testem przed Rajdem Niemiec, rundą WRC.
Przed wszystkimi kierowcami duże wyzwanie. Organizatorzy zapowiadają, że przygotowali bardzo wymagające odcinki specjalne, a do tego panujące upały zawodnikom pomagać nie będą. - Ja jestem do tego przyzwyczajony - uśmiechał się Włoch Luca Rosetti, trzykrotny mistrz Europy. - Faktycznie, mamy gorący tydzień i ważny będzie system chłodzenia w samochodzie, a także uzupełnianie płynów. Najważniejsze jednak, żeby nie padało - dodawał Ostberg. Niemiłe doświadczenie z wysokimi temperaturami ma obóz Grzegorza Grzyba. - Upał dał się we znaki jednemu z mechaników, który zasłabł i musieliśmy go przetransportować do szpitala - stwierdził „Grzybek”. - Sporym wyzwaniem dla kierowców będą oba piątkowe oesy, które są bardzo długie - przyznawał Jarosław Noworól, organizator rajdu i prezes Automobilklubu Rzeszowskiego.
Rywalizacja zapowiada się więc gorąco, dosłownie i w przenośni. Na pewno za jednego z głównych faworytów do końcowego sukcesu należy uznać wspomnianego Ostbe-rga, ale rywali Norwegowi nie braknie.
- Spodziewam się, że bardzo szybki będzie „Kajto”. Ten rajd będzie dla mnie wyzwaniem - usłyszeliśmy. Wysoko mierzy również Grzyb, który przed rokiem Rajd Rzeszowski ukończył na 3. miejscu. - Wtedy czułem nawet niedosyt. Teraz to byłby sukces - powiedział kierowca pochodzący z Rzeszowa. Nie można oczywiście zapominać o aktualnym liderze ERC Bruno Magalhaesie, czy mistrzu Francji Sylvainie Michelu. - Gdyby tu przyjechał jeszcze Nasser Al-Attiyah, który awizował swój przyjazd, to mielibyśmy na listach wszystkich najlepszych kierowców - mówił Jarosław Noworól.