Kierowca, który w Poznaniu potrącił kobietę i odjechał z miejsca wypadku. Usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy i trafił do aresztu
Kierowca jaugara, który w niedzielę wieczorem potrącił 27-letnią kobietę na ul. Warszawskiej w Poznaniu i odjechał z miejsca wypadku, usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy. Na razie jest to jedyny zarzut, gdyż śledczy wciąż ustalają, kto ponosi winę za wypadek. Kobieta przechodziła bowiem przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Prokuratura będzie też ustalała, czy aresztowany mężczyzna był pijany, kiedy siedział za kierownicą.
- Mężczyzna usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia
- informuje prokurator Michał Smętkowski, rzecznik prasowy poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Kierowca jaugara, który w niedzielę wieczorem potrącił 27-letnią kobietę w #Poznań i odjechał z miejsca wypadku usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy. Na razie "tylko" taki, bo prokuratura ustala, kto jest winny wypadku. Kobieta przechodziła bowiem w niedozwolonym miejscu
— Norbert Kowalski (@norkowalski) November 6, 2019
Jednocześnie dodaje: - Na tym etapie postępowania nie jesteśmy w stanie jeszcze ustalić, kto ponosi winę za to zdarzenie, gdyż piesza przechodziła w miejscu niedozwolonym, gdzie są barierki, zaś nieopodal znajduje się przejście podziemne. Bez wątpienia doszło jednak do wypadku i kobieta została potrącona przez kierowcę, na co wskazują także ślady na jego samochodzie. Po zdarzeniu kierowca odjechał.
Wypadek na Warszawskiej: Kierowca jaguara potrącił pieszą
W niedzielę wieczorem ciężko ranna 27-letnia kobieta została odnaleziona na ul. Warszawskiej w Poznaniu. Miała liczne złamania, obrażenia wewnętrzne i głowy. Wszystko wskazywało na to, że została potrącona przez samochód. Natychmiast przewieziono ją do szpitala, gdzie wciąż walczy o życie i znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej.
Już w poniedziałek rano policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o potrącenie 27-latki. W chwili zatrzymania był kompletnie pijany, miał 2 promile alkoholu we krwi. Od razu trafił na izbę wytrzeźwień, gdzie spędził ponad dobę. Jego przesłuchanie było możliwe dopiero we wtorek po południu. Wtedy też prokuratura postawiła mu zarzut nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Kierowca trafił też do aresztu na trzy miesiące.
- Mężczyzna przyznał, że doszło do wypadku, ale przedstawił swoją wersję wydarzeń
- mówi prokurator Michał Smętkowski.
Śledczy podkreślają jednak, że sprawa jest rozwojowa i nie są wykluczone kolejne zarzuty.
- Będziemy ustalać, kto zawinił w tym zdarzeniu oraz czy kierowca był pod wpływem alkoholu, kiedy prowadził samochód. Przeprowadzimy badania retrospektywne. Dzięki indywidualnym możliwościom wchłaniania alkoholu oraz obserwacji jego stężenia w organizmie, można po czasie ustalić, czy w chwili wypadku kierowca był pijany - mówi prokurator Smętkowski.
Oprócz tego powołany zostanie biegły z dziedziny rekonstrukcji wypadków samochodowych.
- Przed nami jeszcze wiele pracy - mówi prokurator Smętkowski.
Potrącona 27-latka nadal znajduje się w stanie ciężkim w szpitalu. Na razie nie można jej przesłuchać.