Kierowca bmw usłyszał wczoraj wyrok za szaloną jazdę i śmierć pieszych
6 lat więzienia, 12-letni zakaz kierowania pojazdami i łącznie 60 tys. zł zadośćuczynienia dla krewnych ofiar - to wyrok dla Filipa K. Ten rozpędzony kierowca bmw zabił na pasach przy ul. Grudziądzkiej matkę i córkę. Wcześniej 40 razy łamał przepisy! Jeździł też prawa jazdy...
Maksymalna przewidziana prawem kara za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym to 8 lat więzienia. Wczorajszy wyrok dla Filipka K. należy do najsurowszych, orzekanych w podobnych przypadkach w Toruniu. Sędzia Krzysztof Dąbkiewicz uzasadniając go podkreślił, że 29 grudnia 2018 roku kierowca rozpędzony wjechał na przejście dla pieszych przed Auchan. Miał na liczniku minimum 85 km/h, podczas gdy dozwolona prędkość wynosiła 50.
- Sam przyznał, że nawet nie widział, z której strony na przejście weszły piesze. Świadczy o tym, że nie obserwował tego, co dzieje się na drodze - stwierdził sędzia.
Kierowca uderzył w dwie idące prawidłowo przejściem kobiety. 52-letnia pani Małgorzata i jej 18-letnia córka Ewa nie miały szans z rozpędzonym bmw. Zginęły wskutek wielonarządowych obrażeń.
Na wymiar kary dla 26-latka miała wpływa jego wcześniejsza karalność. Filip K. to groźny pirat drogowy. Wcześniej aż 40-krotnie był karany za łamanie przepisów drogowych. Przekraczał prędkość, nie stosował się do sygnalizacji świetlnej i znaków drogowych, a nawet siadał za kierownicą mając odebrane prawo jazdy.
- Permanentnie stwarzał zagrożenie dla innych. Stale i umyślnie łamał przepisy. Niczego go to nie nauczyło. Nie skłoniło do żadnej refleksji. W efekcie doprowadziło to do wypadku, w którym zginęły dwie niewinne osoby - mówił sędzia. Nie dał wiary kierowcy w to, że próbował ominąć kobiety. Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura żądała dla Filipa K. maksymalnej kary 8 lat więzienia.
Należy się spodziewać, że choć kara 6 lat więzienia, którą wczoraj sąd wymierzył Filipowi K., należy do surowych (maksymalna to 8), wyrok i tak wzbudzi poruszenie.
Pędził i wjechał na pasy
Co ustalono w toku procesu? Krytycznego 29 grudnia 2018 roku po południu, około godz. 18, Filip K. wracał wraz ze swoją narzeczoną Agnieszką z Chełmży do Torunia. Jechał szybko i nieostrożnie. Wymijał inne auta. Jedno, by uniknąć czołowego zderzenia, musiało ratować się zjazdem na pobocze.
W samym Toruniu młody kierowca zajechał na stację paliw, a potem jechał ul. Grudziądzką w stronę centrum. Było już ciemno, a droga po mżawce była mokra. Przejście przed Auchan było jednak oświetlone latarnią.
Przejściem prawidłowo, z prędkością 4 km/h, przechodziły panie Małgorzata (52 lata) i Ewa (18 lat). Matka i córka były w połowie pasów, gdy uderzyło w nich bmw. Na liczniku, jak stwierdził biegły, kierowca miał przynajmniej 85 km/h i jest to „absolutnie najniższa do określenia prędkość”. Do tego jechał lewą stroną jezdni, bez uzasadnionej przyczyny.
Sąd nie uwierzył Filipowi K. w twierdzenie o tym, że nie zauważył pieszych, ale w ostatniej chwili próbował hamować i je wyminąć.
Sąd nie uwierzył kierowcy
Kłóciło się to z zeznaniami jego narzeczonej. Składała je trzykrotnie: konsekwentnie, niczym nie wzbogacając relacji. Wynikało z niej, że być może Filip K. hamował (przed lub po uderzeniu), ale nie było w nich mowy o próbie wyminięcia kobiet.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień