Kiedyś programy staną się doskonalsze od nas [rozmowa]
Rozmowa z prof. Ryszardem Tadeusiewiczem, informatykiem, o tym, że roboty stają się coraz poważniejszym konkurentem dla człowieka.
- W ubiegłym roku globalne nakłady na rozwój robotyki wzrosły z 273 mln dol. do 587 mln dol. „Financial Times” szacuje, że światowy rynek robotów w 2019 r. będzie wart 135 mld dol. Stoimy u bram nowej rewolucji technologicznej?
- Te sumy dają do myślenia. Również prognozowana wartość rynku robotów to oczywiście dużo, bo niemal dwa razy więcej niż wszystkie planowane dochody budżetu Polski w bieżącym roku, które szacowane są na 83 mld dol. Jednak gdy się to porówna do innych globalnych budżetów, to entuzjazm maleje, bo na przykład szacuje się, że światowy rynek reklamy w tym roku osiągnie wartość 540 mld dol. A więc to nie roboty są takim cudownym dzieckiem ekonomii i technologii, tylko globalna gospodarka jest tak wielkim mechanizmem, że generuje kwoty, których wielkość zapiera dech w piersiach.
- Czy można postawić znak równości między rozwojem robotyki i sztucznej inteligencji (SI)? Czym te dziedziny się różnią, a co mają ze sobą wspólnego?
- Robot to urządzenie mechaniczne, napędzane elektronicznie i sterowane informatycznie. Robot to najbardziej typowy twór nowej dziedziny techniki, łączącej wyżej wymienione wątki i nazywanej mechatroniką. Natomiast sztuczna inteligencja (SI) to obszar samej tylko informatyki. Tą nazwą określa się programy komputerowe rozwiązujące problemy, które człowiek mógłby rozwiązać wyłącznie korzystając ze swojej inteligencji. Wobec tego robot to maszyna, w skład której (jako jej „mózg”) wchodzi komputer, a ten komputer może między innymi mieć programy spełniające kryteria SI.
- Czego jeszcze brakuje, by sztuczna inteligencja stała się rzeczywistością?
- Sztuczna inteligencja już jest rzeczywistością, która służy nam często i skutecznie, chociaż nie zawsze mamy świadomość, że taka czy inna usługa techniczna powinna być nazwana sztuczną inteligencją, na przykład programy antywirusowe. Wielu z nas ma coś takiego zainstalowane w swoim komputerze czy nawet w telefonie komórkowym - bo telefony są także atakowane przez te paskudne programy. Twórcy programów antywirusowych wiedzą, jak były zbudowane i jak działały wirusy używane w przeszłości. Przeciw tym wirusom wyprodukowano już skuteczne osłony i skuteczne metody usuwania skutków ich działania. Problem polega na tym, że wciąż powstają nowe wirusy, które potrafią się skutecznie maskować i szkodliwie działać. Program antywirusowy musi więc zgadnąć, że to nieznane nowe oprogramowanie, które skądś przyszło do naszego komputera czy telefonu, to wirus. A do tego potrzebna jest sztuczna inteligencja.
- To przykład zastosowania SI w sposób wąski. A czy są przykłady używania jej szeroko?
- Sztucznej inteligencji używają przecież wyszukiwarki sieciowe, głównie Google. Do tego, żeby przeszukać ogromne zasoby internetu i trafnie udostępnić użytkownikowi właśnie tę informację, której aktualnie potrzebuje - potrzeba bardzo dużo inteligencji. A to istnieje, działa, korzystamy z tego prawie codziennie - chociaż się nad tym nie zastanawiamy.
- W marcu komputer wyposażony w SI pokonał Lee Sedol, jednego z najlepszych graczy na świecie, w chińską grę Go. Czy maszyny są mądrzejsze od nas?
- Maszyny, a dokładniej programy SI, mogą uzyskać przewagę nad człowiekiem w pewnych ustalonych dziedzinach aktywności. Gry są tu dobrym przykładem - działa się według ścisłych reguł i wyraźnie widać, kto wygrał. Najpierw „padły” warcaby, potem Deep Blue pokonał w szachy arcymistrza Kasparowa, a teraz AlphaGo (nazywany też DeepMind) wygrał w Go. To jeszcze nie znaczy, że maszyny już są mądrzejsze od ludzi. Słowo „mądrość” obejmuje wiele znaczeń, nie tylko gry, ale postęp w zakresie doskonałości SI trwa nieustannie i nadejdzie dzień, gdy programy SI okażą się we wszystkim doskonalsze od ludzi.
Rozmawiał Agaton Koziński