Jerzy Górski przeszedł drogę z piekła uzależnienia do nieba sukcesów sportowych. Jesienią w kinach obejrzymy o tym film
- 32 lata temu poznałem bieganie, które mnie wciągnęło i dało nowy narkotyk życia. Tak jest do dzisiaj, to moja wielka miłość. Nie tylko bieganie, ale duchowość, która pozwala człowiekowi kontrolować i przeżywać fantastyczne uczucia. Kontakt z umysłem, mózgiem, sercem, całym ciałem. Można kogoś lać w mordę, można pić alkohol, można brać narkotyki. Każdy ma coś swojego. Ja także dążę do czegoś i to przeżywam. Lubię mocne życie i taki jestem. Robię coś przede wszystkim dla siebie i przy okazji dla kogoś – mówi o sobie Jerzy Górski, organizator Sławskiego Triathlonu. Impreza odbędzie się za tydzień w Sławie. Jesienią do kin wejdzie film, który powstał na podstawie życiorysu sportowca z Głogowa.
- Zwykły, skromny, bardzo pracowity człowiek i znakomity sportowiec. Przykład dla młodzieży i dla wszystkich - słabych duchem, może i ciałem. To przykład do naśladowania. To osoba na wskroś wielka. Przeszedł piekło, osiągnął niebo. Przez swoja pracę doszedł do celu – przyznaje burmistrz Sławy Cezary Sadrakuła, kiedy pytamy o Jerzego Górskiego. W Sławie znany jest przede wszystkim, jako organizator triathlonu. Impreza odbędzie się już 20. raz. Ale w swoim życiu Górski osiągnął znacznie więcej. Został mistrzem świata na dystansie Double Ironman w Huntsville (Alabama) w 1989 r. Droga do międzynarodowych sukcesów prowadziła przez narkotyki, więzienia oraz szpitale, ale zakończyła się imponującym zwycięstwem nad samym sobą.
- Nie jestem człowiekiem, który chodzi i namawia ludzi do leczenia. Ze swojego doświadczenia wiem, że trzeba dać każdemu możliwość pokazania, że coś potrafi w życiu. Trzeba mieć coś, co sprawia dużą radość. Nie doznając radości możemy przypadkowo ją otrzymać, nie wiedząc nawet, że coś potrafimy – wyjaśnia tajniki dobrego życia.
Od Cezarego Sadrakuły słyszymy, że Górski potrafi zjednać towarzystwo od maluchów do dorosłych weteranów sportu. Oprócz imprez typowo sportowych udziela się też w akcjach charytatywnych. – Mieliśmy w Sławie taką imprezę triathlonistów. Wszyscy się wyrażali o Jurku pochlebnie. Opinia była taka, że czas najwyższy, żeby ktoś coś na jego temat nakręcił. Okazało się później, że rzeczywiście będzie film – wspomina C. Sadrakuła. – Miałem okazję rozmawiać z reżyserem Łukaszem Palkowskim. Powiedział, że życiorys Jurka to jest materiał na kilka filmów. Film ma być o Jurku od jego młodych lat do pierwszego wielkiego sukcesu. Dla niego największym sukcesem było to, że przeszedł przez piekło, odbił się od dna i wyszedł do nieba. To jest najważniejsze. Późniejszy efekt to efekt ciężkiej pracy. Jurek twierdzi, że „kto nie przeszedł tego piekła, nie wie, co to jest życie” – cytuje burmistrz Sławy.
- Film „Najlepszy” traktuję w kategoriach cholernie dużej odpowiedzialności. Mam nadzieję, że zwróci uwagę widzów na to, że możemy pokonać własne słabości. Później mogą się one stać naszą siłą w życiu. To nie jest film o narkomanii tylko o demonach życia. Każdy z nas ma demona dobrego i demona złego. W zależności od tego który nas opanuje, to z tym żyjemy. Cały czas daję po pysku temu złemu – podkreśla Jerzy Górski.