Maciej Czerniak

Kibole trafili do sądu. Za terror na Kapuściskach w Bydgoszczy

Maciej Czerniak

Ośmiu pseudokibiców bydgoskiego Zawiszy usłyszało zarzuty stalkingu. Wśród nich jest Jakub S., sądzony już za ciężkie pobicie w 2006 r.

Na korytarzu Sądu Rejonowego w Bydgoszczy antyterroryści pilnują wejścia na salę rozpraw. W środku kobieta z długimi blond włosami. Policjanci ochraniają właśnie ją i jej syna. Na zewnątrz czekają świadkowie. Jest głośno, słychać rozmowy, niektórzy żartują.

Za kontakty z policją

- Co to za sprawa? - śmieje się jeden ze znajomych oskarżonych. - Nic ważnego. O pyskówki poszło. Wtóruje mu kolega: - To śmieszne, że policja i sąd zajmują się takimi rzeczami. Oficjalnie oni mają zarzuty gróźb karalnych - wyjaśnia poufale jeden z młodych mężczyzn. Niektórzy mogą mieć około 18 lat, inni - nie więcej niż 21.

To proces ośmiu bydgoszczan oskarżonych o stalking, czyli uporczywe nękanie swojego dawnego kolegi. Śledczy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ postawili zarzuty ośmiu osobom: Jakubowi S., Mateuszowi L., Marcinowi P., Pawłowi B., Sebastianowi S., Damianowi K., Mateuszowi N. i Patrykowi P.

Chodzi o sprawę, która - jak podaje „Gazeta Wyborcza” - ma swój początek w bójce. Nastoletni mieszkaniec osiedla Kapuściska w Bydgoszczy obraził bliskich swojego kolegi. Doszło do szarpaniny. W ruch poszły pięści. Interweniowała policja. Inicjator bójki został uznany przez swoich - byłych już znajomych - za trzymającego stronę policji „konfidenta”. - W środowisku pseudokibiców określenie kogoś tym mianem to chyba najgorsza kara z możliwych. Zostaje automatycznie wykluczony z grupy - mówi jeden ze śledczych.

Napad na krewnego

Sytuacja zaostrzyła się do tego stopnia, że chcąc zemścić się na swoim byłym koledze urządzili - jak informuje „Gazeta” - rajd ulicą Fordońską. W trakcie pościgu za znienawidzonym kolegą, rzekomym policyjnym donosicielem, mieli wygrażać mu między innymi maczetą i grozić śmiercią.

Nastolatek został jakiś czas później napadnięty, pobito też jego wujka. Wtedy o objęcie specjalną ochroną policji wystąpiła matka nękanego - zdaniem prokuratury - nastoletniego mieszkańca Kapuścisk.

- To do końca nie jest tak, jak przedstawia sprawę prokuratura - zaznacza mec. Sławomir Meger.

- Chcemy wykazać, że osoba, która ma w tej sprawie status pokrzywdzonej, w istocie nią nie jest.

Chodzi o rzekome wzajemne porachunki w środowisku bydgoskich pseudokibiców. Policja, a dokładniej funkcjonariusze zarządu CBŚP w Bydgoszczy, od dawna mają na oku grupę kiboli w związku z podejrzeniami o ich powiązania z handlem narkotykami.

Co najmniej jeden z oskarżonych w tej sprawie już od lat ma problemy z prawem. To Jakub S., liczący dzisiaj 25 lat. Odpowiadał już sześć lat temu za ciężkie pobicie mieszkańca osiedla, Jarosława Dyksa. 21-latek został w 2006 roku bestialsko skopany. Ledwo uszedł z życiem. Do dzisiaj jest sparaliżowany i wymaga całodobowej opieki.

Przestępcza kartoteka

- Oni właściwie zabrali nam Jarka - mówi Elżbieta Dyks, matka.

- Jest ciężko, ale my się nie poddajemy. I na pewno nie damy satysfakcji tym katom.

Tak pani Elżbieta nazywa Michała Sz., Łukasza W., Dawida K., Michała S., i Daniela G. skazanych w 2010 roku za ciężkie pobicie jej syna.

Jakub S. miał wtedy 16 lat i z racji młodego wieku nie trafił do więzienia. Pozostali jego koledzy usłyszeli wyroki więzienia i pozbawienia wolności w zawieszeniu. Policjanci mieli problem z doprowadzeniem ich do zakładu karnego. Między innymi za Łukaszem W. i Michałem Sz. w 2011 roku sąd wydał europejski nakaz aresztowania. Doświadczenia w postaci procesu za ciężkie pobicie z 2006 roku niewiele nauczyły Jakuba S. Również w 2010 roku wdał się w kolejną bójkę. Tym razem ze skutkiem śmiertelnym.

Razem ze znajomymi - znowu ze środowiska pseudokibi-ców - odpowiadał za napaść na nastoletniego Marcina W. w parku na bydgoskim Wzgórzu Wolności. Zaatakowany bronił się przed agresorami przy użyciu noża. Bijatyka skończyła się śmiertelnie dla jednego z atakujących - Jakuba O. Zmarł z powodu rany zadanej ostrzem. Jakub S. został wtedy raniony w plecy, ale obrażenia nie okazały się groźne.

Proces po wznowieniu w bydgoskim sądzie jeszcze trwa.

Maciej Czerniak

Zajmuję się tematyką kryminalną, policyjną, jestem autorem relacji sądowych. Piszę też na tematy bieżące, dotyczące samorządu, problemów mieszkańców. Co najbardziej lubię w pracy? Zaskakujące historie, które mam przyjemność przedstawiać Czytenikom. Jak wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Nie tylko filmowe.

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.