Kenni Larsen nadal jest w śpiączce...
Miał wystąpić w meczu, ale w czwartek postrzelił się z wiatrówki. Duńczyk jest już po dwóch operacjach. Jego stan nadal jest bardzo poważny.
Kenni Larsen pozostaje w śpiączce farmakologicznej po operacji usunięcia śruciny z głowy. Stan zawodnika Ekantor.pl Falubazu jest poważny. Duński żużlowiec miał w czwartek wypadek z pistoletem. Według „Ekstra Bladet”, która cytuje szefa tamtejszej policji Christiana Rasmussena, mogła to być wiatrówka. Krótko po 15.00 Larsen trafił do szpitala w Odense, gdzie przeszedł w piątek udaną operację usunięcia śruciny, która weszła przez skroń i przeszyła głowę. Lekarze wprowadzili sportowca w stan śpiączki farmakologicznej. W piątek żużlowiec został poddany kolejnej operacji, która według informacji matki zawodnika miała „obniżyć ciśnienie płynów w głowie”. Niestety, w sobotni wieczór rodzina poinformowała, że doszło do infekcji, która postępuje bardzo szybko, a jej źródło nie jest jeszcze znane. Stan Larsena był określany jako krytyczny. Wczoraj około 16.00 klub podał, że stan Larsena uległ znaczącej poprawie i jego życiu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, bo infekcja została opanowana. Zawodnik pozostaje w śpiączce.
Pierwsze doniesienia o wypadku pojawiły się w Polsce w piątkowe popołudnie w serwisie „Sportowe Fakty”, a chwilę później potwierdził je zielonogórski klub. - W rozmowie telefonicznej z rodziną Kenniego dowiedzieliśmy się, że w okolicach jego domu doszło do wypadku. Niestety, szczegółów jeszcze nie znamy. Został postrzelony w głowę i lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Sprawa jest poważna, więc nie chcemy spekulować - mówił w piątek rzecznik Falubazu Marcin Grygier.
Trener Marek Cieślak skwitował sprawę w kilku zdaniach: - Ja po prostu nie znam prawdy. To wszystko powiedziała matka i nie wiemy jak jest. Przypuszczam, że niebawem się dowiemy. Nikt z nas przy tym nie był. Można powiedzieć, że ten Larsen nie jest jeszcze z nami tak zżyty tak, żebyśmy to tak bardzo przeżywali. Oczywiście szkoda chłopaka, ale z drugiej strony on zachowywał się ostatnio zupełnie inaczej niż na początku.
O okolicznościach wypadku najwięcej można się dowiedzieć z cytowanego już „Ekstra Bladet”. - Nasze dochodzenie sugeruje, że pistolet wystrzelił gdy był sam, ale nie możemy go zapytać, więc miejmy nadzieję, że wkrótce wybudzi się ze śpiączki - mówił Rasmussen, który odpowiada za bezpieczeństwo na wyspie Fionia. Do wypadku miało dojść nie przy domu, ale przy warsztacie żużlowca. Policja nie potwierdziła, żeby w zdarzenie był zamieszany mechanik Larsena, który miał się razem z nim bawić pistoletem.
Szpital uniwersytecki w Odense nie udziela żadnych informacji o stanie zdrowia żużlowca. Wszelkie komunikaty pochodzą od rodziny. W sobotę rano mogliśmy przeczytać: „To co się stało Kenniemu to był nieszczęśliwy wypadek. Kenni przeszedł wczoraj operację neurologiczną w celu usunięcia kuli z wiatrówki. Został on po niej poddany śpiączce farmakologicznej i miał w piątek kolejny zabieg. Miał on na celu usunięcie z mózgu dodatkowych płynów, które powodowały dodatkowe ciśnienie w mózgu. Jeżeli jego stan będzie stabilny, to lekarze spróbują go wybudzić za około 2-3 dni. Rodzina Kenniego jest bardzo wdzięczna za wsparcie podczas tak ciężkich chwil”.
W sobotę wieczorem w mediach społecznościowych pojawił się kolejny komunikat. Matka zawodnika powtórzyła wiadomości o dwóch operacjach - usunięcia śrutu i drenażu, który miał zmniejszyć opuchliznę. Dodała, że lekarze walczą z szybko rozwijającą się infekcją o niewyjaśnionym podłożu. „Keni pozostaje w śpiączce i w bardzo krytycznym stanie. Modlimy się...” - można było przeczytać.
Larsen ma 27 lat i pochodzi z Odense. Do Falubazu trafił z Rzeszowa, gdzie w sezonie 2015 zupełnie dobrze (2,375) prezentował się w meczach domowych. Duńczyk był 16. zawodnikiem ekstraligi. Indywidualnie nie odnosił spektakularnych sukcesów.