Kemping, to jego dom
Marian Chwiedzewicz już 2,5 roku mieszka w przyczepie w Ołoboku. Marzy o mieszkaniu, ale dopóki się nie znajdzie, chciałby nowy kemping.
Marian Chwiedzewicz przed laty stracił mieszkanie – nie opłacał czynszu, gdyż jak twierdzi nie miał pieniędzy. Sąd nakazał więc eksmisję. Przydzielone dotychczas mieszkania nie były dla niego odpowiednie. – Nie chciałem mieszkać z osobami uzależnionymi, z nałogami. Zamieszkałem więc w przyczepie campingowej – wyjaśnia 64-letni mężczyzna.
Na gospodarstwo pana Mariana składają się dwa kempingi. Oba w tragicznym stanie. Dach jest nieszczelny, na ścianach widoczne są zacieki, pleśń, grzyb. Pojawiło się robactwo. Kempingi stoją na peryferiach wioski. Nie ma toalety, bieżącej wody, prądu. – Mieszkam w takich warunkach od 2,5 roku. Raczej nie czuję sympatii mieszkańców wioski. Towarzyszy mi jedynie niewidomy pies Łatek. Nikt się mną nie interesuje. Jest jedna rodzina, która mi pomaga – dodaje M. Chwiedzewicz.
Pomógł Jerzy Stawski, który nieodpłatnie udostępnił działkę, na której znajdują się przyczepy. – Działka stoi pusta, więc gdy usłyszałem historię pana Mariana postanowiłem pomóc. Nigdy nie wiadomo, co nas może w życiu spotkać i w miarę możliwości trzeba pomagać. Dopóki jestem właścicielem tego gruntu, pan Marian może z niego korzystać – powiedział nam Jerzy Stawski, mieszkaniec Ołoboku.
Dziękuję właścicielom działki za to, że mogę tu pomieszkiwać w przyczepach
Pan Marian nie ma stałego adresu zameldowania. Nieustannie stara się o mieszkanie socjalne. – Mieszkanie byłoby czymś pięknym, ale wiem, że to mało prawdopodobne. Gdyby ktoś o dobrym sercu podarował mi przyczepę kempingową mógłbym też zmienić lokalizację. Przeniósłbym się do Niesulic - dodał Chwiedzewicz. W Ołoboku obie przyczepy stoją na pustym polu. Latem w przyczepach jest ogromny upał, zimą pan Marian wspiera się butlami z gazem, ale i to nie jest wystarczającym rozwiązaniem. - Oszczędzam jak mogę - dodaje.
Alicja Hoppen-Anyszko, sekretarz gminy potwierdza, że pan Marian ubiega się o mieszkanie z gminy. – Niestety na tę chwilę nie dysponujemy wolnymi mieszkaniami komunalnymi. Jest sporo osób, które, tak jak pan Marian, są w trudnej sytuacji – dodaje pani sekretarz. - Żyję z zasiłku. Czasem otrzymuję zasiłek celowy. Brakuje mi 1,5 roku do emerytury. Liczę, że wtedy moja sytuacja materialna się poprawi – wyraża nadzieję mężczyzna, który oczywiście marzyłby o porządnym mieszkaniu, ale wiedząc, że nie jest to możliwe „od zaraz” liczy, że znajdzie się osoba, która przekaże mu przyczepę kempingową w lepszym stanie, niż ta jego.
- Za wszelką okazaną pomoc bardzo dziękuję. Zwłaszcza państwu Stawskim, którzy pozwolili mi ustawić przyczepy na ich działce - podsumował pan Marian. Idealnym byłby camping o długości 5 m i 2 m szerokości w dobrym stanie technicznym. Osoby, które mogą pomóc proszone są o kontakt z naszą redakcją.
Autor: Alicja Kucharska