Kelemen Superman! Słowacki bramkarz ratuje Jagiellonię
Żółto-czerwonych wygrali drugi mecz z rzędu, a we wtorek już spotkanie z Koroną Kielce.
Marian Kelemen - to był jego tydzień! W czwartek obchodził 38 urodziny, w poniedziałek urodził mu się synek Kristofer, z Pogonią i Sandecją rozegrał fantastyczne mecze i nic dziwnego, że koledzy w szatni w Niecieczy długo skandowali na jego cześć: Ke- le-men Super-man!
To on w piątek, w 77 minucie uratował dla Jagiellonii trzy punkty broniąc rzut karny, którego wykonawcą był Aleksandyr Kolew. Długo za tą interwencję dziękowali mu koledzy z drużyny, a w szczególności Bartosz Kwiecień, który w zupełnie niepotrzebnej sytuacji sfaulował w polu karnym Macieja Małkowskiego.
- Nic tylko grać. Z doświadczenia wiem, że jak w moim życiu coś idzie, to idzie. Trzeba tylko przyjąć to z pokorą i niech te szczęśliwe dni trwają jak najdłużej - powiedział dla oficjalnej strony klubowej jagiellonia.pl Marian Kelemen.
Trzeba jednak nadmienić, że wszyscy piłkarze Jagiellonii zasłużyli na pochwałę, bo z Sandecją zagrali dobry mecz majać zdecydowaną przewagę. W ich akcjach brakowało tylko jednego, ale zarazem najważniejszego: celnego strzału.
Dodajmy także, że trener Ireneusz Mamrot miał sporo łamigłówek do rozwiązania przed piątkowym spotkaniem. W kadrze zabrakło Piotra Tomasika, który tylko wykurował sie po jednym z urazów, a na treningów skręcił staw skokowy. W Niecieczy, gdzie był rozgrywany mecz nie wystąpili także Cillian Sheridan oraz Taras Romanczuk. Jak zapewniał szkoleniowiec ich absencja spowodowana jest tylko przeciążeniami i sztab lekarski robi co może, żeby byli oni już gotowi na wtorkowy mecz z Koroną Kielce.
Piątkowy mecz w Niecieczy oglądało zaledwie 724 widzów, co jest niechlubnym rekordem tego sezonu.
Od początku spotkania bardzo aktywnym był Arvydas Novikovas. Litwin szalał w ataku, ale brakowało mu dokładnego strzału w światło bramki. Gdy w 17 minucie wymanewrował obronę to jego uderzebnie wybronił Michał Gliwa. Novikovas jednak pokonał bramkarza Sandecji. W 67 minucie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Dawida Szufryna na Łukaszu Sekulskim.
Jagiellonia wciąż posiadała przewagę, ale Sandecja mogła wyrównać. Na szczęście rzut karnt obronił Kelemen, nasz Superman.
To był dla nas nieudany mecz. Wydawało się, że po Legii będzie u nas więcej determinacji i woli walki. Być może chęci były, ale na pewno nie przekładało się to na grę. Za mało ciśnienia wytwarzaliśmy pod bramką Jagiellonii.
Radosław Mroczkowski, trener Sandecji
Zagraliśmy dobry mecz, ale na pewno ważne jest, że Marian tego karnego obronił, bo Bartek Kwiecień rozegrał dziś bardzo dobre zawody. Zbierał praktycznie wszystkie piłki w środku pola razem z Rafałem Grzybem bardzo walczyli i szkoda, by mi go było, gdyby ten mecz zakończył się remisem 1:1 po sprokurowanym przez niego rzucie karnym. Cieszę się z dobrego meczu całej drużyny.
Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii