Każdy familok ma swój czar i urok [WIRTUALNY SPACER]
Z terenu zabytkowego osiedla familoków w Czerwionce-Leszczynach powoli znikają robotnicy. Z dnia na dzień będzie ich już coraz mniej. To sygnał, że prowadzona od kilku miesięcy operacja rewitalizacji górniczego osiedla dobiega końca. I choć na wysłużonych budynkach czas zostawił swój ślad, to przestrzeń pomiędzy nimi wygląda o wiele lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Mieszkańcy nie muszą już przeskakiwać pomiędzy kałużami, tylko wędrują równiutkimi chodnikami. A w samym sercu osiedla powstał niewielki rynek, na którym już wiosną wypoczywać będą mieszkańcy okolicznych domów. - Widać różnicę. Nasze osiedle zawsze było piękne, ale to głównie zasługa mieszkańców, którzy sadzili kwiaty, malowali na czerwono okna, dbali o swoje otoczenie. Teraz czekamy już tylko na remont samych familoków. Wówczas to będzie prawdziwa perełka, którą warto będzie odwiedzać i podziwiać - mówi nam Anna Rajtan, mieszkanka osiedla.
Osiedle patronackie kopalni Dębieńsko powstało w latach 1899 - 1916 z inicjatywy Koncernu Zjednoczone Huty Królewska i Laura (kontrolowanego przez hrabiego Hugona Henckel von Donnersmarck) dla pracowników pobliskiej kopalni. Z referatu Przemysława Nadolskiego, wygłoszonego w 2005 roku nt. osiedli robotniczych wynika, że pierwszą kolonię w Czerwionce zbudowano w latach 1900-1903. Było tam 16 domów mieszkalnych i dwa sypialne. Następna część osiedla wznoszona była w latach 1905-1906. W jej skład weszło 18 domów mieszkalnych i budynek pralni z piekarnią do wspólnego użytku dla wszystkich mieszkańców. Trzecia kolonia składająca się z 13 domów wzniesiona została w 1908 roku. A rok później powstały jeszcze 4 dalsze domy mieszkalne. W tym samym roku zaplanowano budowę 15 nowych domów czterorodzinnych, zaplanowanych na jednakowych rzutach, jednak ze zróżnicowanymi elewacjami.
- Osiedle projektowane było kompleksowo, to miało być w zasadzie zwarte, samowystarczalne miasteczko. Dysponowało pralnią, przewidziano miejsce na boisko dla mieszkańców. Przed każdym zaprojektowanym rzędem budynków przewidziano budowę budynków gospodarczych tzw. "chlewików". Zabezpieczono też tereny na ogródki działkowe dla mieszkańców, którzy w familokach otrzymywali mieszkania - mówi Marian Wójcik, szef czerwieńskiego oddziału SITG, który od lat prowadzi w Czerwionce miejscową Izbę Tradycji na terenie dawnej kopalni Dębieńsko.
To właśnie on wraz ze stowarzyszeniem jest w posiadaniu starych map osiedla oraz terenu całej Czerwionki, które jeszcze kilkanaście lat temu należały do kopalni. Ocalały cudem, bo członkom SITG chciało się wyciągnąć je z zakurzonego strychu i przechować.
- Na jednej z pierwszych map osiedle nazywane było kolonią robotniczą i urzędniczą. W kolejnych latach, w czasach PRL-u, gdy liczyła się wyłącznie klasa robotnicza słowo urzędnicy z map zostało zwyczajnie wydrapane - mówi nam pan Marian. Plany którymi dysponuje są bardzo dokładne. Zaznaczono na nich okazałą willę w której przez lata wraz z rodzinami mieszkali dyrektorzy kopalni. Jest także tzw. słynny już "schlafhaus".
- To był budynek, na wzór hotelu robotniczego, w którym kwaterowano samotnych mężczyzn, którzy z całej Polski przyjeżdżali do pracy w kopalni. Z dokumentów archiwalnych wiemy, że takie hotele były na początku XX wieku dwa. Po jednym nie ma już śladu prawdopodobnie został zburzony. Drugi w latach 20-tych XX wieku został przekształcony w kościół - mówi Marian Wójcik. W gmachu dawnego hotelu rozebrano jedno piętro, dobudowano kościelną wieżę i w tym stanie budynek przetrwał do dziś. Dopiero teraz w sąsiedztwie budowana jest nowa świątynia. A w budynku przy ulicy Wolności, gdzie na początku urządzono pralnie dziś działa Miejski Ośrodek Kultury. Po latach, przy okazji kończącej się rewitalizacji udało się odkryć wiele historycznych elementów osiedla. Pod warstwami asfaltu dokopano się do 100-letniego bruku.