Szef powiatowych struktur PO dostał pracę przy prezydencie Piły. Będzie doradzał w sprawach rodziny. To nowe stanowisko.
Marian Martenka (drugi z prawej) doradcą prezydenta do spraw pomocy rodzinie. Szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej w połowie lipca ze łzami w oczach informował o rozwiązaniu umowy o pracę w Domu Pomocy Społecznej. Twierdził wówczas, że padł ofiarą mobbingu, dlatego też nie może dalej pracować w takich warunkach.
Długo jednak bezrobotnym nie pozostał. Już chwilę później dostał pracę w ratuszu. Wcześniej takiego stanowiska, jak pełnomocnik do spraw pomocy w rodzinie nie było. Co więcej, nie odbył się nawet konkurs na nie, stąd pod adresem prezydenta Piotra Głowskiego zaczęły się pojawiać zarzuty o zatrudnianie kolegów według klucza partyjnego.
- Od momentu, gdy objąłem stanowisko tylko dwie osoby zatrudnione przez mnie były związane z PO. To wiceprezydent Krzysztof Szewc oraz współpracujący ze mną od zawsze Bartosz Mirowski. I to jest koniec partyjnych nominacji, które się wydarzyły w Urzędzie Miasta
- odpiera ataki.
Dodatkowo broni on nominacji Mariana Martenki uzasadniając to faktem, że z prośbą o utworzenie takiego stanowiska zwróciła się wicewojewoda wielkopolska Marlena Maląg.
- Była wyraźna prośba o takie działanie, by samorząd wdrażał nową wizję, którą w tej chwili ma także rząd. Wszystko po to, by zwrócić szczególną uwagę na rodzinę - tłumaczy Piotr Głowski.
Kolejny zarzut dotyczy zatrudnienia Martenki bez konkursu. Wprawdzie, zgodnie z prawem prezydent Piły mógł wykonać taki ruch, ale nie jest jasne dlaczego zdecydował się akurat na nominowanie partyjnego kolegi.
- Nasze postępowania wielokrotnie kończą się fiaskiem. Trudno jest znaleźć wykwalifikowanych ludzi, a akurat nadarzyła się okazja, bo pana Martenkę właściwie pozbyli się z pracy. Trudno więc, żebym z niej nie skorzystał - wyjaśnia prezydent.
- Pełnomocnikami najczęściej zostają kierownicy wydziałów, nie chodziło o to by tworzyć superstanowiska dla swoich
- komentuje Marcin Porzucek, poseł PiS.
Wcześniej wiele kontrowersji budziło w Pile zatrudnienie Mirosława Mantaja byłego starosty z PO w pilskim WORD, którym kieruje jego partyjny kolega, czy Kazimierza Sulimy, radnego powiatowego PO w miejskiej spółce MZK.