Alex Karkosik wystartował w czterech wyścigach piątej i przedostatniej rundy mistrzostw Francji Formuły 4. Poszło mu całkiem nieźle.
16-latek z Torunia, który dopiero niedawno przesiadł się do bolidu jednomiejscowego po międzynarodowej karierze w kartingu, w tym sezonie już wielokrotnie imponował w swoim debiucie we francuskiej Formule 4. Karkosik wysoko mierzył także na słynnym torze Le Mans, choć z powodu małego błędu w kwalifikacjach musiał startować do wyścigów dopiero z czternastego pola.
Mimo wszystko w pierwszych dwóch startach przebił się na 13. miejsce, w trzecim był 12., a w czwartym 9., znacznie redukując swoją stratę do czołowych, dużo bardziej doświadczonych kierowców i sięgając po kolejne dwa punkty do klasyfikacji generalnej.
Ostatnia runda francuskiej Formuły 4 odbędzie się wyjątkowo poza granicami Francji, na znanym z Formuły 1 torze w Barcelonie, na którym kierowcy wystartują w dniach 4-6 listopada.
Po długiej wakacyjnej przerwie nie mogłem doczekać się powrotu do samochodu Formuły 4.
- mówi Alex Karkosik, który ściga się bolidem F4 o mocy 160 KM i wadze zaledwie 470 kg. - Co prawda intensywnie trenowałem bolidami innych serii, ale chciałem znów poczuć ten smak rywalizacji. Niestety zmagania na legendarnym torze Le Mans, gdzie jeszcze kilka tygodni temu ścigali się kierowcy słynnego wyścigu 24-godzinnego, nie poszły po naszej myśli. Podczas każdej rundy zawodnicy losują bolidy na weekend. Tym razem trafiliśmy na auto, z którym mieliśmy bardzo dużo problemów. Co więcej, popełniłem mały, ale kosztowny błąd w kwalifikacji. Za bardzo ścinałem jeden z zakrętów i anulowano mi przez to dziesięć z czternastu kółek z czasówki, a to oznaczało start dopiero z czternastej pozycji - tłumaczy. I dodaje: - Wiedziałem, że czekają mnie trudne wyścigi, bo większość rywali regularnie testuje w Le Mans i zna ten tor jak własną kieszeń, a ja byłem tutaj raptem dwa razy - dodaje młody torunianin, który w klasyfikacji generalnej mistrzostw Francji zajmuje 15. pozycję, jako szósty z debiutantów.
- Co więcej, przebijanie się do przodu w stawce identycznych bolidów jest bardzo trudne. Pierwsze trzy wyścigi nie były może idealne, ale w ostatnim mogłem pokazać na co mnie stać. Po dobrym starcie wyprzedziłem lidera klasyfikacji generalnej i mimo ostrych ataków byłem w stanie utrzymać go za sobą. Nawet jemu nie udało się odrobić straty z kwalifikacji. Finiszował za mną, a to bardzo budujące. Miałem bardzo dobre tempo i gdyby nie fakt, że wyścig został przerwany z powodu wypadku, finiszowałbym wyżej niż na dziewiątym miejscu. Może wyniki wyścigów z tego weekendu nie oddają tego w pełni, ale runda w Le Mans i czasy okrążeń pokazały, jak duże zrobiłem w tym roku postępy - przyznaje Alex. - Na początku sezonu traciłem do bardzo doświadczonej czołówki po 2,5 sekundy na jednym kółku. Teraz to zaledwie sześć dziesiątych, mimo problemów z bolidem, więc idziemy w bardzo dobrą stronę. Ostatnia runda w Barcelonie powinna wyrównać szanse, dlatego będę chciał pokazać na co naprawdę mnie stać - ambitnie podkreśla zawodnik.
Autor: DS