Kara za korupcję dla byłego szefa aptekarzy? Upomnienie
Dr Tadeusz B., będąc szefem wielkopolskich aptekarzy, domagał się od innego farmaceuty 100 tys. zł łapówki. Sąd aptekarski uznał, że karą dyscyplinarną dla Tadeusza B. będzie... upomnienie.
Tadeusz B., jako szef wielkopolskiego samorządu aptekarskiego, w styczniu 2015 roku został przyłapany na korupcji. Tuż po tym, jak przyjął łapówkę.
W nagranej przez policję rozmowie snuł zresztą plany rozwinięcia korupcyjnej działalności, ale interes pokrzyżował Wydział ds. Walki z Korupcją KWP w Poznaniu. Sąd powszechny w Poznaniu skazał go później na karę więzienia w zawieszeniu. Jak zareagowali koledzy po fachu?
W styczniu sąd aptekarski ukarał Tadeusza B.... upomnieniem.
To najmniejsza dolegliwość, jaka mogła spotkać skorumpowanego farmaceutę.
- Czy to łagodna kara? Zdaniem Naczelnego Sądu Aptekarskiego nie ma wątpliwości, iż obwiniony dopuścił się czynów nagannych. Oceniając całe zdarzenie, wzięto pod uwagę wcześniejszy wyrok skazujący sądu powszechnego, jak również postawę pana Tadeusza B., który przyznał się do winy i nie przeciągał postępowania. Mogło ono jeszcze długo trwać, a zakończyło się już na etapie pierwszej instancji - mówi nam Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Jak przekazał nam Tomasz Leleno,
obwiniony dr Tadeusz B. podczas posiedzenia w sądzie złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Sąd aptekarski uznał, że wystarczy jedynie upomnienie również z powodu zakazu, jaki ciąży na Tadeuszu B. Sąd powszechny wcześniej zakazał mu bowiem przez 5 lat pełnić funkcje w samorządzie aptekarskim.
Przypomnijmy, że zanosiło się na to, że Tadeusz B. w ogóle nie zostanie ukarany w postępowaniu dyscyplinarnym. W 2016 roku rzecznik odpowiedzialności zawodowej doszedł do wniosku, że korupcyjne zachowanie Tadeusza B. nie miało bezpośredniego związku z wykonywaniem zawodu farmaceuty. Tamto stanowisko rzecznika odpowiedzialności zawodowej zakwestionowały władze Naczelnej Izby Lekarskiej. Postępowanie wznowiono, sprawa trafiła do sądu i zakończyła się najłagodniejszą z możliwych kar.
Być może łagodne potraktowanie Tadeusza B. wynika z sympatii, jaką cieszy się wśród części środowiska.
Sam, po swoim zatrzymaniu w styczniu 2015 roku, twierdził, że padł ofiarą misternej prowokacji. Niektóre osoby uwierzyły w tę narrację. W domyśle pojawiała się mafia lekowa, która miałaby się zemścić na Tadeuszu B. Jednak potem, gdy poznał mocne dowody na korupcję, przyznał się do winy. Domaganie się łapówki tłumaczył "chwilą słabości".
Fakty są takie, że Tadeusz B. domagał się 100 tys. zł łapówki od Andrzeja M. Wcześniej, za udział tego farmaceuty w podejrzanym wywozie leków za granicę (tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji), na wniosek Tadeusza B. zamknięto jego sieć aptek. Gdy potem Andrzej M. wnioskował o zgodę na otwarcie kolejnej sieć aptek, Tadeusz B. obiecywał mu pomoc za łapówkę. Andrzej M. zgłosił sprawę policji, ta nagrała rozmowę obu panów i zatrzymała ówczesnego szefa wielkopolskich aptekarzy.
Doszło do sytuacji, że
najpierw Tadeusz B. walczył z Andrzejem M. Potem bez skrępowania chciał od niego łapówki.
Podczas rozmowy mówił także, że w przyszłości można by brać pieniądze od kolejnych chcących otworzyć aptekę.
Poznańska prokuratura nadal prowadzi śledztwo dotyczące Andrzeja M. i jego udziału w wywozie leków. Śledczy z Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto czekają na opinię biegłego od rachunkowości.