Kapral z weekendu, czyli jak przeniesiono policjanta po zajściu z prezesem PiS
Policjant, który zatrzymał limuzynę prezesa PiS, został nagle powołany do armii już 8 dni później. A rozkaz podpisano... w wolną sobotę.
- Jeżeli w ogóle ktokolwiek rozmawia o tym wydarzeniu w komendzie miejskiej, to po cichu - mówi nasz informator. - Policjantów z doświadczeniem ze służby się nie puszcza, zwłaszcza przy tylu wakatach. A tu proszę: zatrzymał prezesa i po tygodniu miał decyzję. W armii dostał kaprala, co najmniej. Tu nie ma przypadku...
Mowa o policjancie, który 30 września przed Filharmonią Pomorską w Bydgoszczy zatrzymał limuzynę jadącą na konwencję wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Auto wiozło prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ale poruszało się pod prąd. Pod adresem policjanta, który zatrzymał samochód, z ust kierowcy i ochroniarza prezesa miały paść groźby wyrzucenia z pracy i obelgi. Ostatecznie samochód znalazł się na parkingu dla pojazdów rządowych. Ale policjant w służbie już nie jest - został żołnierzem. Oficjalne czynniki zaprzeczają, jakoby miało to związek z zajściem pod filharmonią.
Daty rozkazów mówią jednak coś innego.
Oficjalnie policjant chciał przejść do wojska już przed 30 września. Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień