Kapelani. Duchowi przywódcy Powstania Warszawskiego
Było ich stu pięćdziesięciu. Stu należało do Armii Krajowej. Reszta dołączyła, gdy wybuchły walki - pisze w książce „Duch’44” Stanisław Zasada. - Bez nich Powstanie Warszawskie trudno sobie wyobrazić. Także bez Jana Ziei.
CO PACYFISTA ROBI NA WOJNIE?
„W pewnej chwili ksiądz - starszy przyjaciel tych młodych ludzi - odwraca się od ołtarza i rzuca pierwsze słowa kazania: - Nie ma śmierci!!!”.
Tak opisał tę scenę Aleksander Kamiński w Kamieniach na szaniec. Jest rok 1943. „Starszy przyjaciel młodych ludzi” nazywa się Jan Zieja. Zbliża się do pięćdziesiątki, gdy odprawia mszę za harcerzy poległych w czasie Akcji pod Arsenałem. Za rok będzie prowadził pogrzeby powstańców. On - pacyfista, będzie kapelanem pułku „Baszta” na Mokotowie. (…)
Od krów do ołtarza
Wieś Ossa koło Opoczna, zabór rosyjski. 1 marca 1897 roku w drewnianej chacie Ziejów z glinianym klepiskiem przychodzi na świat chłopiec. Rodzice Michał i Konstancja dają mu na imię Jan, ma już dwóch starszych braci. Ziejowie obrabiają 30 morgów ziemi - dostali ją z nadziału po pańszczyźnie. W przyszłości mają podzielić majątek pomiędzy trzech synów.
Jaś ma cztery, pięć lat. Do Ziejów przychodzi po kolędzie ksiądz. Małemu Jankowi każe się przeżegnać, odmówić Ojcze nasz, pyta, kto go stworzył. - To dziecko trzeba uczyć na księdza - mówi do Konstancji zdumiony bystrością chłopca proboszcz. Matka jest wniebowzięta - zawsze marzyła, żeby któryś z jej synów został księdzem.
Czytaj więcej więcej z fragmentu książki „Duch’44” .
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień